niedziela, 8 sierpnia 2010

Rękojmia w umowie komisu


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 3 grudnia 2008 r.

V CSK 293/2008

1. Towar konsumpcyjny jest niewątpliwie niezgodny z umową sprzedaży, gdy nabywca nie ma możliwości swobodnego z niego korzystania w związku z niewywołaniem w następstwie wady prawnej jej skutku rozporządzającego, czyli braku nabycia przez kupującego własności rzeczy.

2. Obowiązek zbadania, czy pojazd nie ma sfałszowanych numerów identyfikacyjnych, tj. czy nie został skradziony, spoczywa na komisancie, skoro ma dostarczyć konsumentowi towar zgodny z umową. Sprzedawca nie może zwolnić się od odpowiedzialności przez wykazanie, że zaproponował kupującemu zbadanie towaru, a ten odmówił tego dokonać.

Uzasadnienie

Sąd Rejonowy w L. wyrokiem z dnia 6 grudnia 2006 r. uchylił wyrok zaoczny uwzględniający żądanie pozwu o zapłatę kwoty 85 000 zł i powództwo oddalił.

Ustalił, że w dniu 27 czerwca 2003 r. Michał S. zakupił na giełdzie samochodowej w P. samochód marki Audi A6 o nr nadwozia (...) i nr silnika (...). Pojazd ten nabył od mężczyzny posługującego się dokumentami firmy Autohandel "K." Mariusz K. w Z. przy ul. K. 15/5. Przy zakupie samochodu otrzymał komplet dokumentów, tj. niemiecki dowód rejestracyjny o nr (...), niemiecki rachunek zakupu pojazdu o nr (...), dowód odprawy celnej SAD nr (...) oraz zaświadczenie od firmy "K." w zakresie emisji spalin. Sprzedawca wystawił mu także fakturę nr (...) sygnowaną pieczęcią firmy Autohandel "K".

Dnia 30 czerwca 2003 r. pojazd pozytywnie przeszedł badania techniczne w Stacji Kontroli Pojazdów "J." we W. Na podstawie posiadanych dokumentów z dnia 1 lipca 2003 r. w starostwie Powiatowym w K. Michał S. dokonał pierwszej rejestracji zakupionego pojazdu, otrzymując dowód rejestracyjny i tablice o nr (...). Następnie nabywca umieścił ogłoszenie o chęci jego sprzedaży w Autogiełdzie Ogólnopolskiej. Na ofertę odpowiedział Bogusław S., który wraz z Przemysławem R., udał się do K. sfinansować transakcję zakupu auta. Przy zakupie dokonali odczytu i porównania numeru nadwozia z numerem dowodu rejestracyjnego i nie zauważyli żadnych śladów jego przerabiania. Otrzymali od Michała S. komplet dokumentów oraz kluczyk od pojazdu, a nadto sprzedający wystawił im umowę kupna sprzedaży wypełnioną w części, tj. odnośnie danych dotyczących sprzedającego. Następnie nabywcy samochód ten wystawili na sprzedaż w komisie samochodowym przy ul. M. w L.

Kupnem tego samochodu zainteresował się Dariusz S. - syn powodów który parkował swój samochód na mieszczącym się obok komisu parkingu strzeżonym. W obecności Bogusława S., który się podał wówczas za właściciela, dokonał wzrokowych oględzin pojazdu, jednak decyzję o zakupie uzależnił od zgody rodziców. Po wspólnej decyzji o zakupie, Dariusz S. ogłosił ofertę sprzedaży swojego samochodu marki Volvo na giełdzie internetowej "A." i wyjechał na dwutygodniowe wakacje. Po powrocie wybrał jedną z ofert, przy czym kupujący uzależniał zakup auta od uzyskania kredytu bankowego. Następnie Dariusz S. zwrócił się do pozwanych Mariusza S., swojego wieloletniego znajomego, który z Dariuszem S., prowadził auto-komis, w ramach działalności gospodarczej Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego "K.", z prośbą o sprzedaż jego samochodu marki Volvo w sprzedaży komisowej.

Dariusz S. rozpoczął również rozmowy z Bogusławem S. i Przemysławem R. mające na celu kupno przez powodów samochodu marki Audi. Z uwagi na konieczność skorzystania z kredytu bankowego udał się wraz ze sprzedającymi do komisu pozwanych w J.G. przy ul. W. 59. Pozwany Mariusz S. wiedząc na podstawie przedłożonych mu dokumentów, że Michał S. figuruje jako właściciel pojazdu, oraz że Bogusław S. i Przemysław R. dysponują umową kupna od niego samochodu wypełnioną jedynie w części, wystawił umowę komisową, zobowiązując do jej dostarczenia po podpisaniu przez Dariusza S. Wobec decyzji powodów o zakupie przedmiotowego samochodu, Bogusław S. oddał go Dariuszowi S. wraz z dokumentami w użytkowanie.

Dariusz S. po dwu dniach dostarczył Mariuszowi S. podpisaną przez Dariusza S. umowę komisową oraz kserokopie zaświadczeń powodów o osiąganych przez nich dochodach. Następnie Mariusz S. wystąpił do GE Capital Banku o przyznanie powodom kredytu. Po uzyskaniu promesy kredytowej na udzielenie powodom kredytu w kwocie 45 000 zł Mariusz S. wraz z Mariuszem S. udali się w dniu 8 sierpnia 2003 r. do miejsca zamieszkania powodów celem podpisania przez nich stosownych dokumentów. Wcześniej przed domem pozwanego dokonali wzrokowego sprawdzenia numerów nadwozia oraz silnika, a także porównali je z widniejącymi w dowodzie rejestracyjnym i na naklejkach na szybach. Pozwany nie stwierdził żadnych śladów spawania, czy przebijania numerów.

Powodowie podpisali umowę kredytową i fakturę komisową na kwotę 85 000 zł, na której znajdowało się następujące zastrzeżenie: "zapoznałem się ze stanem technicznym i prawnym samochodu i go akceptuję, nie będę rościć z tego tytułu żadnych zastrzeżeń do auto komisu, zrezygnowałem (zrezygnowałam) z kosztownej ekspertyzy badania pola numerowego nadwozia i silnika na własną odpowiedzialność". Powodowie jednocześnie zobowiązali się pisemnie do zabezpieczenia i przechowywania pojazdu do czasu załatwienia wszystkich formalności związanych z zakupem ratalnym pojazdu, otrzymując całość dokumentacji dotyczącej zakupionego samochodu.

Dnia 8 sierpnia 2003 r. Irena i Ryszard S. dokonali rejestracji samochodu marki - Audi A6, uzyskując tablice o nr (...). Jeszcze w sierpniu 2003 r. powódka zleciła autoryzowanemu dealerowi "V." we W. dokonanie kodowania immobilajzera w kluczyku tego samochodu. Dokonano wtedy specjalistycznej komputerowej weryfikacji numerów samochodu i uzyskano wynik zgodny z danymi wpisanymi w dowodzie rejestracyjnym i widniejącymi na nadwoziu pojazdu. Nie wzbudziły one wtedy wątpliwości, co do ich pochodzenia i nie dopatrzono się śladów ich podrobienia.

W dniu 8 stycznia 2004 r. zakupiony przez powodów samochód wraz z dokumentami i kluczykami został zatrzymany przez Prokuraturę Rejonową w L. jak dowód rzeczowy do sprawy (...). W toku tego śledztwa ustalono, że w 2000 r. Mariusz K. zamieszkały w Z. przy ul. K. 15/5 wprowadził na polski obszar celny samochód Audi A6, który posiadał oryginalne numery tożsame z numerami samochodu zakupionego przez powodów i to ten pojazd został poddany odprawie celnej na podstawie SAD nr (...), podczas gdy dokumentem o takim samym numerze posłużył się przy rejestracji Michał S. Na podstawie opinii mechanoskopijnej ustalono również, że z pojazdu powodów usunięto oryginalny nr nadwozia i silnika a w ich miejsce naniesiono oznaczenia wtórne. Pierwotnie pojazd ten posiadał nr (...). Pojazd o takim numerze nadwozia został skradziony na terenie S. w dniu 14 czerwca 2003 r. na szkodę obywatela Niemiec. W toku tego postępowania przygotowawczego ustalono także, że firma Autohandel "K." Mariusza K. nigdy nie istniała, a Mariusz K. prowadzi działalność o zupełnie innym charakterze. Wystawiona faktura o nr (...) została sfałszowana i nie była podpisana przez Mariusza K.

Wobec nie wykrycia sprawców kradzieży, postępowanie karne zostało umorzone w dniu 29 czerwca 2004 r.

Sąd pierwszej instancji ocenił, że przedmiotowy samochód Audi A6 nabyty przez powodów dotknięty był wadą prawną. Spór w sprawie dotyczył kwestii, czy pozwani, działając w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, wykazali "należytą staranność" w zakresie wykrycia wady prawnej, a w konsekwencji, czy odpowiadają za szkodę (art. 471 kc), jakiej doznali powodowie na skutek zawarcia umowy kupna sprzedaży komisowej z pozwanymi, zapłaty ceny, a następnie utraty posiadania samochodu w wyniku odebrania go powodom w toku postępowania karnego.

Odwołując się do unormowania zawartego w art. 770 kc wskazał, że wyłączenie odpowiedzialności komisanta nie dotyczy wad rzeczy o których wiedział lub z łatwością się mógł dowiedzieć. Podniósł, że komisant prowadząc sprzedaż samochodów używanych musi się liczyć w tej działalności z powszechnie znanym zjawiskiem wprowadzenia do obrotu pojazdów kradzionych i obowiązany jest temu zjawisku przeciwdziałać poprzez dokładne sprawdzenie numerów identyfikacyjnych oraz dokumentów pojazdów. Dlatego może on powołać się na dopuszczalną w świetle art. 770 kc umowę wyłączenia odpowiedzialności za wadę prawną sprzedanego samochodu wtedy, gdy sprawdzenie autentyczności numerów i dokumentacji przyjętego do sprzedaży samochodu odbyło się na poziomie profesjonalnym. Według jego oceny, komisant dopełnia należytej staranności, kiedy sam mając odpowiednie kwalifikacje sprawdzi samochód przed przyjęciem do sprzedaży lub zleci dokonanie tej czynności innej fachowej osobie. Należy jednak przy tej ocenie zachować należyty umiar i realizm. Jeżeli bowiem wykrycie fałszerstwa byłoby możliwe dopiero w wyniku przeprowadzenia specjalistycznych badań, to ich brak nie może obciążać komisanta, gdyż nie sposób uznać, że o takiej wadzie mógł się z łatwością dowiedzieć.

Podniósł, że skoro pozwani w umowie wyłączyli swoją odpowiedzialność za wady prawne sprzedanego samochodu, to ciężar wykazania okoliczności istotnych dla unormowania zawartego w art. 770 zd. 2 kc spoczywał na nabywcach, czego nie dokonali. Sam fakt posiadania przez pojazd zmienionych numerów identyfikacyjnych już w chwili pierwszej rejestracji w K. nie przesądzał o odpowiedzialności pozwanych, gdyż działali oni w zaufaniu do prawidłowości podjętej przez administrację decyzji o zarejestrowaniu pojazdu, a co się z tym wiąże z uznaniem legalności pochodzenia pojazdu i autentyczności przedłożonych dokumentów.

Miał też na uwadze, że przedmiotowy pojazd do siedziby pozwanych, w celu umożliwienia powodom skorzystania z kredytu bankowego na jego zakup, przyprowadził syn powodów Dariusz S., będący wieloletnim znajomym Mariusza S. i pozwani przy zawarciu umowy kierowali się również tym zaufaniem. Pozwani nie sprzedali powodom "obcego" nieznanego im samochodu. Z podjęcia się przez pozwanych komisowej sprzedaży przedmiotowego samochodu mimo przedstawienia im tzw. połówkowej umowy sprzedaży, co skutkowało sporządzeniem przez nich niejako in blanco umowy komisowej, wymagającej zwrotu jej kopii po podpisaniu przez Michała S. wywiódł wniosek o wysokim stopniu zaufania jakim darzyli pozwani syna powodów - Dariusza S.

Z tych względów uznał, że pozwani Mariusz S. i Dariusz S., w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dołożyli wymaganej od nich staranności mającej na celu wykrycie ewentualnych wad w zakupionym przez powodów pojeździe.

Powodowie w apelacji podnieśli zarzuty naruszenia art. 22[1] kc, art. 77[1] kc, art. 4 ust. 1 i art. 11 ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz. U. 2002 r. Nr 141 poz. 1176, dalej "ustawy"), a także art. 233 kpc, wnieśli o zmianę zaskarżonego wyroku i utrzymanie w mocy wyroku zaocznego z dnia 23 czerwca 2005 r.

Wyrokiem z dnia 6 grudnia 2006 r. Sąd Apelacyjny we W. apelację powodów oddalił. Dodatkowo ustalił, że Mariusz S. proponował synowi powodów aby samochód stanowiący przedmiot umowy komisu sprawdzić. Mówił o klauzuli na fakturze i tłumaczył czego dotyczy. Radził także, aby po podpisaniu faktury pojechać na policję i sprawdzić samochód oraz - w razie stwierdzenia wady - wstrzymać sprzedaż samochodu.

Sąd drugiej instancji ocenił, że wyrok - mimo błędnego uzasadnienia - odpowiada prawu. Powodowie w spornym stosunku prawnym niewątpliwie występowali jako konsumenci. Ponieważ sprzedaż samochodu odbyła się poza lokalem przedsiębiorstwa, w pierwszej kolejności miały do niej zastosowanie przepisy ustawy z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz. U. 2000 r. Nr 22 poz. 271, dalej "ustawy z dnia 2 marca 2000 r."), a dopiero w kwestiach w niej nieuregulowanych przepisy ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Zgodnie z ustawą z dnia 2 marca 2000 r., konsument w wypadku umowy zawieranej poza lokalem przedsiębiorstwa może od tej umowy odstąpić w ciągu 10 dni i to bez podania przyczyn (art. 2 ust. 1 tej ustawy). Termin do odstąpienia, w razie braku pouczenia o tym uprawnieniu, jest przedłużony do trzech miesięcy, niemniej pozwany Mariusz S. informował powodów, że po sprzedaży mogą sprawdzić samochód i wtedy będzie można wstrzymać transakcję. Odwołał się przy tym do faktu uprzedzenia przez tego pozwanego syna powodów, że badania specjalistyczne powinni zrobić w ciągu dwóch tygodni od daty wypłacenia sprzedającemu pieniędzy, a jeżeli tego nie uczynią pozwany wolny będzie od odpowiedzialności. Skoro powodowie nie skorzystali z możliwości odstąpienia od umowy na wskazanej podstawie, to w sprawie miały zastosowanie przepisy o sprzedaży konsumenckiej przy umowie komisu (art. 770[1] kc).

Zauważył, że kwestia czy niezgodność towaru z umową (art. 4 ust. 1 ustawy) obejmuje także wadę prawną, jest sporna w doktrynie. Przyjął jednak, że wadliwość przedmiotowego samochodu stanowiącego własność osoby trzeciej, może być zakwalifikowana jako niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową, gdyż sporny samochód "nie nadawał się do celu, do jakiego ma być używany". Podniósł, że ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej modyfikuje zasady odpowiedzialności komisanta względem kupującego ze względu na wady rzeczy w stosunku do warunków określonych w art. 770 kc. Zmianie ulega przede wszystkim zasada odpowiedzialności. Artykuł 11 ustawy stanowi, że uprawnień w niej unormowanych nie można wyłączyć ani ograniczyć w drodze umowy zawartej przed zawiadomieniem sprzedawcy o niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową. Odpowiedzialność ta ma charakter ustawowy, a więc strony nie mogą jej w sposób umowny wyłączyć.

Zgodnie z art. 7 ustawy komisant ponosi odpowiedzialność z tytułu niezgodności towaru z umową niezależnie od swej wiedzy o tej niezgodności, natomiast okolicznością zwalniającą go jest wiedza kupującego w tym zakresie niezależnie od jej charakteru oraz sposobu uzyskania, lub wykazanie, że kupujący oceniając rozsądnie powinien o tej niezgodności wiedzieć. Ciężar wykazania wiedzy nabywcy o tej niezgodności obciąża sprzedawcę (w sprawie komisanta). Kryterium, na podstawie którego należy ocenić zasadność obciążenia nabywcy skutkami jego niewiedzy o niezgodności towaru z umową, wyznaczone jest przez rozsądek w zakresie oczekiwania tej wiedzy, której nie można utożsamiać z niedbalstwem, ale raczej ze zdolnością przeciętnego nabywcy zauważenia obiektywnego, bez nadmiernych trudności, braku zgodności towaru z umową.

Przyjmując, że komisant mógł zwolnić się od odpowiedzialności za niezgodność towaru z umową w przypadku złożenia propozycji aby towar poddać specjalistycznemu badaniu mechanoskopijnemu zwrócił uwagę przede wszystkim na okoliczność, że powodowie o klauzuli zawartej na fakturze wiedzieli, a pomimo to zdecydowali się na zakup pojazdu. Syn powodów, który w gruncie rzeczy działał jako ich pełnomocnik wynalazł przedmiotowy samochód - sprzedany przez pozwanych jako komisantów - wielokrotnie podkreślał, że rodzice byli tylko nominalnymi właścicielami a zakup pojazdu za ich pośrednictwem wynikł z tego, że nie miał on zdolności kredytowej. Zdawał on sobie sprawę z tego, że osoby dysponujące samochodem nie są jego formalnymi właścicielami, gdyż w dokumentacji ujawniony był nadal - Michał S. Skoro powszechnie znane jest zjawisko sprzedaży samochodów kradzionych takiej marki jak Audi, a syn powodów nie znał wcześniej Przemysława R. i Bogusława S., to oceniając rozsądnie sprawę powinien zastosować się do propozycji komisanta i zbadać samochód w sposób bardziej specjalistyczny niż jego zewnętrzne oględziny. Powoływanie się na zaufanie do komisanta jest niezrozumiałe w sytuacji, gdy sam syn powodów samochód znalazł, wiedział że dysponują nim osoby, które nie są formalnie jego właścicielami, a komis był mu potrzebny do uzyskania kredytu i poniesienia niższych prowizji.

Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu pierwszej instancji, że zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwalał ustalić i ocenić, że działający rozsądnie nabywca samochodu używanego, sprowadzonego z Niemiec powinien przystać na propozycję specjalistystycznego przebadania pojazdu, szczególnie w sytuacji, gdy jedynie celem uzyskania kredytu samochód ten "przeprowadza" przez komis, a wcześniej sam go znajduje. Odmowa wykonania takiego badania pozwalała, jego zdaniem, na przyjęcie, że sprzedawca (komisant) za wadę nie odpowiada.

Odnosząc się do zarzutów naruszenia prawa wspólnotowego wskazał, że dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 1999/44/EC z dnia 25 maja 1999 r. w sprawie określonych aspektów towarów konsumpcyjnych oraz gwarancji na te towary i dyrektywa 98/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 16 lutego 1998 r. w sprawie ochrony konsumenta przez podawanie cen oferowanych produktów oferowanych konsumentom zostały implementowane do prawa polskiego właśnie w drodze uchwalenia ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej... Podkreślił, że poza sporem pozostaje okoliczność, że pozwani zawarli umowę komisu przedmiotowego samochodu z formalnym jego właścicielem - Michałem S., za pośrednictwem osób dysponujących samochodem, tj. Bogusława S. i Przemysława R. Wadliwość pojazdu nie dotyczyła jednak faktu nabycia go od tej osoby. Nawet jeżeli w tym zakresie pozwani nie dołożyli należytej staranności, to i tak ta ocena nie ma znaczenia, gdyż przy przyjęciu odpowiedzialności pozwanych na podstawie przepisów o sprzedaży konsumenckiej odpowiedzialność sprzedawcy nie jest zależna od jego wiedzy, czy niewiedzy o wadzie.

Jako okoliczności niemające znaczenia w sprawie uznał fakt korzystania z samochodu przez syna powodów jeszcze przed zawarciem umowy dotyczącej jego nabycia od pozwanych, jak i kto zajmował się formalnościami związanymi z przekazaniem samochodu do komisu.

Rzecznik Ochrony Konsumentów działający w imieniu i na rzecz powodów w skardze kasacyjnej opartej na naruszeniu prawa materialnego tj. art. 7, art. 8 ust. 1, art. 11 ustawy, art. 21, art. 385[1], art. 385[3] ust. 2 i 7 kc, art. 76 i art. 78 Konstytucji, a także na naruszeniu prawa procesowego w stopniu mającym wpływ na wynik sprawy, a to art. 378 § 1 kpc, art. 278 § 1 kpc, art. 227 kpc i art. 390 § 1 kpc wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i utrzymanie w mocy wyroku zaocznego lub przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Artykuł 76 Konstytucji nakłada na władze publiczne obowiązek ochrony konsumentów przed działaniem zagrażającym zdrowiu, prywatności i bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. Zakres tej ochrony określa jednak ustawa i w omawianym wypadku jest to ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej.... Naruszenie więc zakresu tej ochrony określonej w tej ustawie jest naruszeniem tego aktu prawnego, a nie Konstytucji.

Chybiony był także zarzut obrazy art. 78 Konstytucji. Wyrażona w nim zasada, że każda strona ma prawo do zaskarżenia orzeczenia wydanego w pierwszej instancji, została doprecyzowana w kodeksie postępowania cywilnego i w sprawie w pełni zrealizowana. Powodowie, wnosząc apelację odwołali się przecież od wyroku Sądu pierwszej instancji. Sąd Apelacyjny w systemie apelacji pełnej, z jakim do czynienia mamy obecnie, ma obowiązek uwzględnić z urzędu wszystkie naruszenia przez sąd pierwszej instancji prawa materialnego. Gdyby zatem Sąd Apelacyjny zamiast przyjętej nietrafnie podstawy prawnej dochodzonego roszczenia nie analizował go pod kątem zastosowania prawa konsumenckiego i je pominął to dopiero wtedy mogłyby zostać naruszone założenia Konstytucji (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 2001 r. I CKN 179/99 OSNC 2002/4 poz. 54). Całkowicie był więc nieuzasadniony zarzut jakoby skarżący zostali pozbawieni dwuinstancyjnego postępowania sądowego, przez dokonanie oceny dochodzonego roszczenia w oparciu o inną podstawę materialną niż Sąd pierwszej instancji. Z tego samego względu bezpodstawny był zarzut procesowy zawarty w punkcie II.4 skargi kasacyjnej.

Zarzuty obrazy art. 227 kpc i art. 278 § 1 kpc nie były trafne dlatego, że powodowie w apelacji nie zgłosili wniosków dowodowych. Wynikające z art. 232 kpc uprawnienie sądu do dopuszczenia dowodu z urzędu ma charakter wyjątkowy, co oznacza, że nieskorzystanie z niego nie stanowi, praktycznie rzecz ujmując, uzasadnionej podstawy kasacyjnej naruszenia prawa procesowego, zwłaszcza, gdy strona była zastępowana przez adwokata (por. np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 1 marca 2003 r. II CKN 1267/2003 Izba Cywilna 2003/12 str. 44). Badanie obecnie przez biegłego, pomijając przeszkodę, wynikającą z faktu, że strony nie dysponują pojazdem mija się z celem i z tego względu, że niesporne jest, iż w związku z przedmiotową sprzedażą nie przeprowadzono specjalistycznego badania pola numerowego nadwozia i silnika, oraz że gdyby ekspertyza mechanoskopijna została przeprowadzona, to by wykryto podrobienie numerów identyfikacyjnych pojazdu.

Nieuzasadniony był także zarzut naruszenia art. 390 § 1 kpc. Przepis ten uprawnia sąd drugiej instancji do przedstawienia do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu zagadnienia prawnego budzącego poważne wątpliwości. Norma ta odnosi się wiec do organu rozstrzygającego, a nie do stron. Jest to więc uprawnienie sądu i nieskorzystanie z niego nie stanowi uchybienia procesowego. Zarzut naruszenia więc art. 390 § 1 kpc nie może stanowić podstawy kasacyjnej określonej w art. 398[3] § 1 pkt 2 kpc.

De lege lata skarga kasacyjna przysługuje od orzeczeń prawomocnych i dlatego jej podstawą nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów (art. 398[3] § 3 kpc). Unormowanie to jest wyrazem prymatu w postępowaniu kasacyjnym interesu publicznego, skoro wykroczenie przez sąd drugiej instancji poza granice oceny dowodów nie daje Sądowi Najwyższemu obecnie możliwości kontroli takich uchybień. Z tego względu nie można było uwzględnić zarzutu naruszenia art. 233 § 1 kpc.

Z podniesionych w skardze uchybień procesowych trafnie tylko skarżący podnieśli pominięcie przez Sąd drugiej instancji niektórych zarzutów apelacyjnych, a zwłaszcza nie odniesienie się do niezachowania przez pozwanych zwyczajowo przyjętej rzetelności kupieckiej, na skutek nie wykonania obowiązku zbadania przez specjalistę nr identyfikacyjnych pojazdu.

W gospodarce rynkowej zastosowanie komisu ma wielorakie znaczenie. Przedmiotem zleceń komisowych są obecnie podmioty mające dużą wartość majątkową jak np. samochody czy dzieła sztuki. Artykuł 770 zd. 1 kc wyłącza odpowiedzialność komisanta jeżeli przed zawarciem umowy podał do wiadomości bezpośrednio drugiej stronie, że nie odpowiada za wady ukryte. Do tej kategorii nie zalicza się wad, o których komisant mógł z łatwością dowiedzieć się. Oświadczenie komisanta musi jednak nastąpić jeszcze przed powstaniem stosunku komisu, co w sprawie nie zostało podniesione.

Zawarte na fakturze nabycia spornego samochodu zastrzeżenie jest oświadczeniem powodów będącym elementem umowy stron. Dotyczy rezygnacji przez nich z ekspertyzy badania pola numerowego nadwozia i silnika na własną odpowiedzialność i wyłączenia w tym zakresie odpowiedzialności komisanta za wady prawne. Tymczasem obowiązek zbadania autentyczności numerów i dokumentacji samochodu przyjmowanego do sprzedaży komisowej z zachowaniem staranności przewidzianej w art. 355 § 2 kc spoczywa na komisancie prowadzącym handel używanymi samochodami i tylko w razie jego wykonania, na gruncie wskazanego unormowania, mógłby on powołać się na wyłączenie odpowiedzialności za wadę prawną sprzedanego samochodu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 lipca 2000 r. IV CKN 81/2000 OSNC 2001/4 poz. 14). Komisanta, w warunkach określonych w art. 770 zd. 2 kc, obowiązuje więc podwyższony stopień ostrożności, gdyż prowadzenie komisowej sprzedaży samochodów używanych oznacza, że musi się on liczyć ze zjawiskiem wprowadzania do obrotu na stosunkowo dużą skalę pojazdów kradzionych i dlatego identyfikacji samochodu powinien dokonać specjalista. W takim wypadku nie jest wystarczające powołanie się na wyniki badań dostarczone przez komitenta, czyli np. dokonane badanie techniczne niezbędne do zarejestrowania samochodu, czy też przerzucenie obowiązku tego badania na nabywcę samochodu (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 1983 r. I CR 336/83 OSNCP 1984/9 poz. 159 i z dnia 24 czerwca 1997 r. II CKN 224/97 OSNC 1998/1 poz. 8). Pozwani nie mogli wyłączyć swej odpowiedzialności na podstawie art. 770 kc także z tego względu, że przyjęli w komis samochód od osoby nie wpisanej jako właściciel do dowodu rejestracyjnego i dlatego nie zachowali zawodowej staranności w rozumieniu art. 355 § 2 kc (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 kwietnia 2001 r. II CKN 742/2000 LexPolonica nr 388309).

Ustawa z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej dokonała implementacji do polskiego systemu prawnego dyrektywy z dnia 25 maja 1999 r., Nr 1999/44/WE, w sprawie niektórych aspektów sprzedaży towarów konsumpcyjnych i związanych z tym gwarancji (Dz. Urz. UE L 1999.171.12). Dyrektywa ta została uznana za najdonioślejszą ze wszystkich jakie w prawie konsumenckim były kiedykolwiek przedmiotem negocjacji. Przyjmuje się, że dokonała ona przewrotu w prawie umów sprzedaży i stanowi znaczącą ingerencję ustawodawcy wspólnotowego w prawo cywilne państw członkowskich. Wprowadzony wtedy do polskiego systemu prawnego art. 770[1] kc stanowi, że do umowy sprzedaży rzeczy ruchomej, zawartej przez konsumenta z osobą fizyczną, która nabywa rzecz w celu niezwiązanym z jej działalnością gospodarczą ani zawodową, stosuje się przepisy o sprzedaży konsumenckiej. W miejsce pojęcia wady, na którym został oparty kodeksowy reżim odpowiedzialności z tytułu gwarancji i rękojmi zostało wprowadzone funkcjonalne pojęcie "braku zgodności towaru z umową" (art. 4 ust. 1 ustawy). Przepis ten stanowi, że sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar w chwili jego wydania jest niezgodny z umową. Konstrukcja ta została zaczerpnięta z przepisów Konwencji Narodów Zjednoczonych sporządzonej w Wiedniu z dnia 11 kwietnia 1980 r. o umowach międzynarodowej sprzedaży towarów (Dz. U. 1997 r. Nr 45 poz. 286 i 287) regulującej obrót profesjonalny.

Artykuł 1 ust. 4 ustawy wyłącza od stosowania do sprzedaży konsumenckiej art. 556-581 kc. Gdyby więc polski ustawodawca nie zamierzał objąć pojęciem "brak zgodności towaru z umową" wad prawnych, to w takim wypadku do sprzedaży konsumenckiej nie wyłączyłby stosowania art. 572[1] - 576 kc. Poza tym towar konsumpcyjny jest niewątpliwie niezgodny z umową sprzedaży gdy nabywca nie ma możliwości swobodnego z niego korzystania w związku z niewywołaniem w następstwie wady prawnej jej skutku rozporządzającego, czyli braku nabycia przez kupującego własności rzeczy.

Skoro więc ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej miała zastosowanie w sprawie, to wynikające z ustaleń zastrzeżenie zamieszczone na fakturze komisowej należało uznać za nieważne jako sprzeczne z bezwzględnie obowiązującym art. 11 tej ustawy, zawierającym zakaz wyłączenia i ograniczenia uprawnień konsumenta w drodze umowy zawartej przed zawiadomieniem sprzedawcy o niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową.

Przepis ten w dodatku wyraźnie precyzuje, że nie można tego dokonać właśnie przez oświadczenie kupującego, że wie o niezgodności towaru z umową.

Obowiązek zbadania czy pojazd nie ma sfałszowanych numerów identyfikacyjnych, tj. czy nie został skradziony, jak wynika już z powyższych uwag, spoczywa na komisancie, skoro ma dostarczyć konsumentowi towar zgodny z umową. Jak trafnie zarzucili skarżący sprzedawca nie może zwolnić się od odpowiedzialności przez wykazanie, że zaproponował kupującemu zbadanie towaru, a ten odmówił tego dokonać. Poza tym przedłożenie do komisu niekompletnej umowy kupna z wpisem jedynie poprzedniego sprzedawcy Michała S. i dwukrotny obrót atrakcyjnym samochodem w krótkim czasie, to fakty na podstawie których pozwani powinni przypuszczać, że pojazd mógł zostać skradziony i tym bardziej mieli obowiązek dokonania profesjonalnego sprawdzenia pola numerowego nadwozia i silnika. Nie można natomiast, w świetle okoliczności sprawy, wyprowadzić wniosku jakoby to powodowie, wiedzieli w chwili zakupu o przerobieniu numerów identyfikacyjnych pojazdu, a zwłaszcza o jego kradzieży, tj. o tym, że samochód jest niezgodny z umową, bądź że gdyby postępowali rozsądnie mieliby podstawy do takiej oceny na podstawie znanego im stanu rzeczy (art. 7 ustawy). Także wskazanie samochodu przez syna powodów, który nie wykazywał się formalnym ich umocowaniem nie zwalniało sprzedawcy (komisanta) od rzetelnego sprawdzenia towaru, który został przyjęty w komis. Jako nieprofesjonaliści powodowie byli władni działać w zaufaniu do decyzji o zarejestrowaniu pojazdu, choć dla pozwanych ta okoliczność nie stanowiła wystarczającej przesłanki do zwolnienia się od obowiązku należytego zbadania, czy samochód nie ma podrobionych numerów identyfikacyjnych.

Wprawdzie zamieszczone na fakturze zastrzeżenie odpowiadało hipotezie art. 385[3] pkt 2 kc, niemniej tego postanowienia umowy stron nie można było uznać za niedozwoloną klauzulę, gdyż z ustaleń wynikało, że została jednak przez strony uzgodniona indywidualnie (por. art. 385[1] § 1 kc).

Z kolei odnosząc się do zarzutu naruszenia art. 8 ust. 1 ustawy trzeba zgodzić się ze skarżącymi, że w okolicznościach sprawy wymiana na inny samochód nie wchodziła w rachubę, niemniej w takim wypadku, powodowie mogliby żądać zwrotu ceny w razie odstąpienia od umowy (art. 8 ust. 4 ustawy). Tymczasem powodowie już w pozwie odwołali się do art. 471 kc, jako podstawy dochodzonego roszczenia.

Z tych względów Sąd Najwyższy orzekł, jak w sentencji (art. 398[15] kpc).


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 29 czerwca 2005 r.

V CK 847/2005

Posiadacz samochodu wstawionego do komisu odpowiada za szkodę, jaką poniósł prowadzący komis wskutek tego, że samochód okazał się kradziony.


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 6 lutego 2003 r.

IV CKN 1741/2000

Komisant obowiązany jest przy dokonywaniu oględzin samochodu przyjmowanego do komisu do zachowania podwyższonej staranności, obowiązującej w profesjonalnym obrocie (art. 355 § 2 kc).

Uzasadnienie

Z bezspornych ustaleń poczynionych w sprawie wynika, że powódka w dniu 3 września 1997 r. kupiła w komisie prowadzonym przez Ryszarda O. samochód marki Honda, składak, rok produkcji 1995, za 22.660 zł. Następnego dnia zawarła z pozwaną Korporacją Ubezpieczeniową "F." umowę ubezpieczenia samochodu na kwotę 22.000 zł. W dniu 22 września 1997 r. samochód uległ zniszczeniu w wypadku drogowym. W postępowaniu likwidacyjnym pozwana Korporacja wypłaciła powódce tylko 6.872,20 zł odszkodowania, gdyż okazało się, że samochód w rzeczywistości był znacznie starszy - mógł być wyprodukowany w 1987 r. Wypłacone odszkodowanie odpowiada realnej wartości pojazdu, wynoszącej 11.029 zł, pomniejszonej o wartość odzyskanych części po wypadku. Pomijając inne roszczenia, nie mające znaczenia z punktu widzenia postępowania kasacyjnego, powódka domagała się solidarnego zasądzenia kwoty 11.839,80 zł od pozwanej Korporacji Ubezpieczeniowej i od komisanta Ryszarda O. tytułem wyrównania odszkodowania do wysokości sumy ubezpieczeniowej, tj. 22.000 zł.

Sąd Okręgowy w B. wyrokiem z dnia 8 lutego 2000 r. oddalił to roszczenie. Jeśli chodzi o pozwanego ubezpieczyciela, powołał się na treść art. 824 § 1 kc, zgodnie z którym suma ubezpieczeniowa stanowi jedynie górną granicę jego odpowiedzialności. Odszkodowanie ubezpieczeniowe powinno zaś odpowiadać rzeczywistej szkodzie poniesionej w ubezpieczonym mieniu, w przeciwnym razie prowadziłoby do bezpodstawnego wzbogacenia ubezpieczonego. Zdaniem Sądu pozwanego komisanta zwalnia zaś od odpowiedzialności formuła art. 770 kc.

Apelacja powódki od tego rozstrzygnięcia została oddalona wyrokiem Sądu Apelacyjnego w B. z dnia 31 maja 2000 r., który podzielił oceny prawne Sądu Okręgowego.

W kasacji od wyroku Sądu Apelacyjnego powódka zakwestionowała oddalenie apelacji przeciwko komisantowi Ryszardowi O i zarzucając naruszenie art. 415 i 770 kc, wnosiła o zmianę orzeczenia i zasądzenie od tego pozwanego kwoty 11.839,80 zł.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Nie ulega wątpliwości, że kupiony przez powódkę w komisie pozwanego samochód miał wadę fizyczną w postaci podania w dokumentacji nieprawdziwej daty produkcji; w rzeczywistości był starszy o prawie 8 lat. Jeżeli to nierzetelne wskazanie daty produkcji traktować jako wadę ukrytą, to w sprawie brak jest ustaleń, czy komisant uprzedził nabywcę o tym, że nie ponosi za taką wadę odpowiedzialności, co jest, stosownie do treści art. 770 zd. 1 kc, warunkiem uwolnienia od takiej odpowiedzialności. Już więc w świetle tej regulacji nie można odeprzeć zarzutu kasacji naruszenia tego przepisu prawa materialnego. Zaskarżony wyrok budzi także wątpliwości z punktu widzenia art. 770 zd. 2 kc. Sąd Apelacyjny zaaprobował uwolnienie przez Sąd Okręgowy od odpowiedzialności pozwanego komisanta na podstawie tego przepisu na tej podstawie, iż pozwany ten nie mógł z łatwością stwierdzić faktu wpisania niewłaściwej daty produkcji samochodu, gdyż pod tym kątem nie identyfikował przyjmowanego do komisu pojazdu, "ponieważ w tym zakresie nie posiada stosownej wiedzy". Takiej ekskulpacji, jako zbyt łatwej, nie uwzględniającej przewidzianych w art. 355 § 2 kc wymogów profesjonalizmu przy prowadzeniu działalności gospodarczej, nie sposób jest zaakceptować. W orzecznictwie Sądu Najwyższego, na skutek nasilającego się patologicznego zjawiska handlu samochodami pochodzącymi z kradzieży, istnieje wyraźna tendencja do zaostrzania wymogów stawianych m.in. sprzedawcom komisowym (por. wyrok SN z dnia 24 czerwca 1997 r. II CKN 224/97 OSNC 1998/1 poz. 8 czy wyrok z dnia 18 lipca 2000 r. IV CKN 81/2000 OSNC 2001/1 poz. 14). Podwyższenie tych wymagań dotyczy jednak nie tylko rzeczy kradzionych. W wyroku z dnia 5 stycznia 2001 r. V CKN 178/2000 (nie publ.) Sąd Najwyższy stwierdził wprost, że wymóg działania ze starannością wyższą, niż obowiązująca nieprofesjonalistów, odnosi się nie tylko do sytuacji, w których mamy do czynienia z samochodami kradzionymi. Także bowiem, gdy samochód nie został skradziony, prowadzący komis obowiązany jest do dochowania podwyższonej staranności przy dokonywaniu jego oględzin i badań. W świetle tych orzeczeń trudno jest uznać, że pozwany dopełnił wymogu staranności, obowiązującego profesjonalistę, skoro, jak sam wyjaśnił, ogranicza się tylko do spisania danych dotyczących samochodu z przedstawionego mu przez komitenta dowodu rejestracyjnego. W ten sposób ryzyko prowadzonej działalności gospodarczej przerzuca on na nabywcę - konsumenta, co jest niedopuszczalne.

W tym stanie rzeczy podstawa kasacji w postaci naruszenia art. 770 kc okazała się usprawiedliwiona, co skutkuje uchylenie skarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania (art. 393[13] w zw. z art. 108 § 2 kpc). Natomiast za nieuzasadniony należy uznać zarzut naruszenia art. 415 kc, gdyż powód, reprezentowany przez pełnomocnika, nie zgłaszał w procesie dopuszczenia się przez komisanta czynu niedozwolonego. Konstruowanie takiego zarzutu dopiero w kasacji jest spóźnione i bezskuteczne.


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 19 września 2002 r.

V CKN 1136/2000

Tzw. przebicie numerów identyfikacyjnych samochodu, choć nie przesądza, że samochód jest dotknięty wadą prawną w rozumieniu art. 556 § 2 kc, może jednak stwarzać takie domniemanie faktyczne. Domniemanie to może zostać obalone przez wykazanie, że w świetle postanowień art. 169 kc, pojazd w chwili sprzedaży stanowił własność sprzedawcy.

Uzasadnienie

Powodowie w pozwie z dnia 20 sierpnia 1998 r. wnosili o zasądzenie od pozwanych solidarnie kwoty 12.300 zł z odsetkami i kosztami procesu tytułem zwrotu zapłaconej ceny samochodu, w związku z odstąpieniem w dniu 12 lutego 1998 r. od umowy sprzedaży zawartej 19 listopada 1996 r., wobec ujawnienia się wady prawnej samochodu w postaci przebitych numerów nadwozia.

Pozwani wnosili o oddalenie powództwa podnosząc, że ujawniona wada jest wadą fizyczną a nie prawną, powodowie nie zachowali terminu z art. 563 § 1 kc, wobec czego utracili uprawnienia z rękojmi, a nadto pozwani, w myśl zasad art. 770 kc, nie ponoszą odpowiedzialności za wadę, bowiem nie mogła być ona z łatwością wykryta, a powodowie zostali przy zawieraniu umowy sprzedaży pouczeni o nie ponoszeniu przez pozwanych odpowiedzialności za ukryte wady fizyczne oraz wady prawne.

Wyrokiem z dnia 12 maja 1999 r. Sąd Rejonowy w R.Ś. oddalił powództwo.

Sąd ten ustalił, iż pozwani prowadzą działalność gospodarczą między innymi w zakresie sprzedaży komisowej używanych samochodów. Powodowie zamierzali kupić od swojego krewnego Macieja K. jego używany samochód marki "Polonez", zaś Maciej K. chciał kupić nowy samochód. Zarówno powodowie jak i M.K. chcieli uzyskać kredyt bankowy na zakup samochodów, wobec czego dokonali transakcji kupna sprzedaży za pośrednictwem firmy pozwanych w ten sposób, że w dniu 19 listopada 1996 r. M.K. oddał przedmiotowy samochód marki "Polonez" pozwanym do sprzedaży komisowej i w tym samym dniu powodowie kupili od pozwanych tenże samochód, zaś M.K. nabył od pozwanych inny pojazd. Przed transakcją powodowie sprawdzili zgodność numerów samochodu z danymi z dowodu rejestracyjnego, a pracownica pozwanych ustaliła, że pojazd nie jest poszukiwany jako skradziony. Wedle ustaleń Sądu Rejonowego, powodowie zostali pouczeni przez pracownicę pozwanych, iż pozwani nie ponoszą odpowiedzialności za ukryte wady fizyczne ani wady prawne samochodu.

W lutym 1997 r., gdy powód oddał zakupiony samochód do stacji diagnostycznej, powiadomiono go, że numery identyfikacyjne pojazdu nie są autentyczne. Wszczęte zostało dochodzenie, w czasie którego ekspertyza przeprowadzona przez Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Wojewódzkiej Policji wykazała, iż z nadwozia samochodu wycięty został fragment blachy zawierający fabryczny numer nadwozia, a w to miejsce przyspawano fragment blachy z wybitym numerem nieautentycznym. W czasie dochodzenia ustalono między innymi, że samochód był wyprodukowany w 1992 r., jego pierwsza rejestracja na nazwisko Marka G. miała miejsce 2 marca 1993 r. M.K. kupił samochód na giełdzie 30 kwietnia 1994 r. a następnie sprzedał powodom za pośrednictwem pozwanych w dniu 19 listopada 1996 r. Ustalono także, że pojazd nie jest poszukiwany jako ukradziony lub zaginiony. Postępowanie karne zostało umorzone wobec nie wykrycia sprawców przerobienia numerów.

Organy administracyjne uchyliły decyzję o zgodzie na rejestrację samochodu i odmówiły jego zarejestrowania. Ostateczna decyzja w tym przedmiocie zapadła w dniu 26 stycznia 1998 r. W dniu 12 lutego 1998 r. powodowie wystosowali do pozwanych pismo, w którym uchylili się od skutków prawnych oświadczenia woli o nabyciu samochodu wobec przerobienia jego numerów identyfikacyjnych i zażądali zwrotu ceny w kwocie 12.300 zł, czemu pozwani odmówili.

Sąd Rejonowy przyjął, że przerobienie (przebicie) numeru identyfikacyjnego nadwozia stanowi wadę fizyczną, a nie wadę prawną, bowiem nie zostało wykazane, że samochód stanowi własność osoby trzeciej lub jest obciążony jej prawem, co w myśl art. 556 § 2 kc jest warunkiem koniecznym dla przyjęcia istnienia wady prawnej. Stwierdził, że powodowie zachowali termin z art. 563 § 1 kc, bowiem zawiadomili pozwanych o wadzie w ciągu miesiąca od dnia, w którym dowiedzieli się ostatecznie o konsekwencjach, jakie wiązały się z wadą, to jest o odmowie rejestracji samochodu, a to, w ocenie Sądu, czyni zadość wymogom wskazanego przepisu, gdy wada polega na przebiciu numerów identyfikacyjnych pojazdu. Sąd Rejonowy uznał jednak, że pozwani w myśl zasad art. 770 kc nie ponoszą odpowiedzialności za tę wadę fizyczną, bowiem pouczyli powodów o braku odpowiedzialności komisanta za ukryte wady fizyczne i wady prawne, nie wiedzieli o wadzie ani nie mogli się o niej z łatwością dowiedzieć, skoro wykrył ją dopiero policyjny ekspert.

W wyniku apelacji powodów Sąd Okręgowy w K. zaskarżonym wyrokiem z dnia 8 października 1999 r. zmienił wyrok Sądu pierwszej instancji i uwzględnił powództwo nakazując jednocześnie powodom zwrot spornego samochodu.

Sąd odwoławczy podzielił ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego, poza ustaleniem o pouczeniu powodów przez pracownicę pozwanych o nieponoszeniu odpowiedzialności za ukryte wady fizyczne samochodu i jego wady prawne. W tym zakresie Sąd odwoławczy dokonał innej niż Sąd pierwszej instancji oceny dowodów, w tym przede wszystkim dowodu z zeznań pracownicy pozwanych i stron i uznał, iż brak podstaw do przyjęcia, że pouczenie takie miało miejsce. Uznał także, odmiennie niż Sąd pierwszej instancji, iż pozwani mogli z łatwością wadę wykryć, bowiem z zeznań eksperta policyjnego wynikało, że była ona widoczna na pierwszy rzut oka po usunięciu pokrywającej przebicie warstwy smaru, a pozwani, zobowiązani do szczególnej staranności, powinni byli przedsięwziąć wszystkie dostępne środki, w celu upewnienia się, czy samochód nie jest dotknięty wadą. Sąd odwoławczy przyjął zatem, że pozwani jako komisanci ponoszą odpowiedzialność za wadę spornego samochodu, bowiem nie doszło do wyłączenia tej odpowiedzialności z mocy art. 770 kc. Nie podzielił także stanowiska Sądu Rejonowego co do charakteru wady, stwierdzając, że przebicie numerów identyfikacyjnych samochodu jest wadą prawną w rozumieniu art. 556 § 2 kc, bowiem uniemożliwia korzystanie z pojazdu tylko ze względu na wymogi prawne dotyczące rejestracji. Ponadto podniósł, iż trudno uznać aby pozwani byli właścicielami sprzedawanego samochodu, skoro miał on sfałszowane numery identyfikacyjne. Z tych względów przyjął, że sporny samochód był dotknięty wadą prawną, za którą pozwani ponoszą odpowiedzialność jako komisanci, a skoro powodowie zachowali termin z art. 576 § 1 kc zawiadamiając pozwanych o odstąpieniu od umowy w ciągu miesiąca od dowiedzenia się o istnieniu wady, pozwani mają obowiązek zwrócić pobraną cenę za jednoczesnym zwrotem przez powodów samochodu.

Wniesiona od powyższego wyroku przez pozwanych kasacja oparta została jedynie na podstawie naruszenia prawa materialnego (art. 393[1] pkt 1 kpc). Zarzucono w niej naruszenie art. 556 § 2 kc przez przyjęcie, że samochód z przerobionymi numerami identyfikacyjnymi jest dotknięty wadą prawną, mimo że nie stanowi własności osoby trzeciej, ani nie jest obciążony jej prawami. W uzasadnieniu kasacji wskazano na naruszenie art. 169 § 2 kc przez pominięcie możliwości nabycia własności samochodu nawet pochodzącego z kradzieży. Zarzucono także naruszenie art. 563 § 1 kc przez przyjęcie, iż miesięczny termin do zawiadomienia sprzedawcy o wadzie w postaci przerobionych numerów identyfikacyjnych pojazdu liczy się nie od daty wykrycia wady (wykrycia faktu przerobienia numerów), a od daty dowiedzenia się o skutkach prawnych przerobienia numerów. Ponadto zarzucono naruszenie art. 765 kc przez błędne przyjęcie, iż strony łączyła umowa komisu, choć w istocie był to rodzaj umowy pośrednictwa, zawartej w celu uzyskania przez powodów kredytu bankowego na zakup samochodu.

W oparciu o powyższe zarzuty strona pozwana wnosiła o odpowiednią zmianę zaskarżonego wyroku prowadzącą do oddalenia powództwa, ewentualnie uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, przy uwzględnieniu w obu przypadkach kosztów postępowania kasacyjnego.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zgodnie z art. 393[11] § 1(1) kpc Sąd Najwyższy rozpoznaje sprawę w granicach zaskarżenia kasacją oraz jej podstaw, co oznacza między innymi, że podstawami tymi jest związany. Skoro zatem nie zgłoszono w kasacji zarzutów naruszenia przepisów postępowania, a jedynie naruszenie wskazanych wyżej przepisów prawa materialnego, oznacza to, że skarżący nie kwestionują ani ustaleń faktycznych Sądu drugiej instancji, ani poprawności postępowania sądowego, które do ustaleń tych doprowadziło. Sąd Najwyższy przy rozpoznawaniu materialnoprawnych zarzutów kasacji jest zatem związany ustaleniami faktycznymi sprawy. Dotyczy to w szczególności ustaleń faktycznych odnoszących się do treści umowy łączącej strony. W świetle tych ustaleń nie może być wątpliwości, że łączyła je umowa sprzedaży komisowej, co prawidłowo przyjęły Sądy obu instancji, dokonując właściwej subsumcji normy prawnej do ustalonego stanu faktycznego. Niewątpliwe jest bowiem, że pozwani jako komisanci przyjęli od M.K. zlecenie sprzedaży jego samochodu (za odpowiednią prowizją) na jego rachunek lecz w imieniu własnym i samochód ten sprzedali powodom. Fakt, że komitent i nabywcy byli spokrewnieni, że oddanie w komis i sprzedaż odbyły się jednocześnie, a przyczyną zawarcia obu tych umów była chęć uzyskania przez komitenta i nabywców kredytu bankowego, nie ma znaczenia dla prawidłowości oceny prawnej tego stosunku dokonanej przez Sądy obu instancji. Pozwani ani w toku całego procesu, ani w kasacji nie zgłosili odpowiednich zarzutów, które mogłyby ewentualnie podważyć ocenę Sądów co do rodzaju umowy łączącej strony. Kasacyjny zarzut, iż była to nienazwana umowa pośrednictwa, wywodzony z faktu, że pozwani tylko pośredniczyli w sprzedaży, o tyle nie może być skuteczny, że umowa komisu bez wątpienia jest rodzajem umowy pośrednictwa a fakt, że jednym z celów jej zawarcia była możliwość uzyskania kredytu bankowego na zakup samochodu, nie pozbawia jej cech umowy komisu i nie uzasadnia zarzutu naruszenia przez Sąd odwoławczy art. 765 kc. Prawidłowo zatem Sądy obu instancji przyjęły odpowiedzialność pozwanych wywodzącą się ze sprzedaży komisowej samochodu, określonej w art. 765 kc i słusznie rozważały podstawy tej odpowiedzialności na gruncie art. 770 kc. Wobec tego, że, jak już wskazano, brak zarzutów kasacyjnych opartych na drugiej podstawie kasacyjnej, a także wobec nie zgłoszenia zarzutu naruszenia art. 770 kc, przy ocenie pozostałych zarzutów kasacyjnych wiążące jest dla Sądu Najwyższego ustalenie Sądu Okręgowego odnoszące się do niepouczenia powodów przez pozwanych o nieodpowiedzialności komisanta za ukryte wady fizyczne samochodu i jego wady prawne. Na marginesie można też tylko stwierdzić, że skoro Sąd Okręgowy przyjął, iż pouczenia takiego nie było, to zbędne stały się rozważania dotyczące tego, czy o istniejącej wadzie komisant mógł się z łatwością dowiedzieć. Zgodnie bowiem z art. 770 kc ta przesłanka odpowiedzialności komisanta ma znaczenie prawne tylko w sytuacji, gdy podał on do wiadomości kupującego, że nie ponosi odpowiedzialności za wady. Jeśli natomiast informacji takiej nie udzielił, jak przyjął to Sąd Okręgowy w rozpoznawanej sprawie, odpowiada za wady jak sprzedawca i art. 770 kc nie ma zastosowania.

Przechodząc do oceny zarzutu naruszenia art. 556 § 2 kc stwierdzić trzeba, że właściwa wykładnia tego przepisu oraz ocena, czy sporny samochód dotknięty był wadą fizyczną czy prawną, jest kluczowym zagadnieniem dla rozstrzygnięcia roszczeń powodów. Podkreślić przy tym należy, że nie może być wątpliwości, iż przerobienie (tzw. "przebicie") numerów identyfikacyjnych samochodu stanowi wadę rzeczy sprzedanej w rozumieniu art. 556 kc i sprzedawca ponosi za nią odpowiedzialność. W zależności jednak od tego, czy wadę tę uznać za wadę fizyczną czy prawną, inne będą reżimy tej odpowiedzialności, a występujące różnice są na tyle znaczące, że w tych samych okolicznościach mogą wyłączyć odpowiedzialność sprzedawcy przy przyjęciu wady fizycznej, a uzasadniać ją przy przyjęciu wady prawnej. Wynika to między innymi z wyłączenia odpowiedzialności sprzedawcy za wady fizyczne wówczas, gdy kupujący nie zawiadomi go o wadzie w ciągu miesiąca od jej wykrycia, co, zgodnie z art. 563 § 1 kc, powoduje utratę uprawnień z tytułu rękojmi za wady fizyczne, nie ma natomiast znaczenia przy odpowiedzialności za wady prawne. Jeszcze dalej idące skutki wywołuje odmienna regulacja początku biegu prekluzyjnego terminu dla realizacji uprawnień z tytułu rękojmi za wady fizyczne i za wady prawne, którego upływ sąd ma obowiązek wziąć pod uwagę z urzędu. Odnoszący się do wad fizycznych przepis art. 568 § 1 kc stanowi bowiem, że uprawnienia z tytułu rękojmi za wady fizyczne wygasają po upływie roku (a gdy chodzi o wady budynku - po upływie lat trzech) od dnia, w którym rzecz została kupującemu wydana, natomiast regulujący to samo w odniesieniu do wad prawnych przepis art. 576 § 1 kc, początek biegu rocznego terminu prekluzyjnego ustala na chwilę, w której kupujący dowiedział się o istnieniu wady. Faktycznie zatem czas do dochodzenia uprawnień z tytułu rękojmi za wady prawne jest dłuższy niż do dochodzenia uprawnień z tytułu rękojmi za wady fizyczne, bowiem ten sam roczny termin rozpoczyna bieg od daty dowiedzenia się przez kupującego o istnieniu wady, podczas gdy przy wadach fizycznych od chwili wydania rzeczy kupującemu. W rozpoznawanej sprawie, w której odstąpienie od umowy z powodu wady nastąpiło 12 lutego 1998 r., termin liczony według zasad art. 576 § 1 kc został zachowany, zaś liczony według zasad art. 568 § 1 kc nie. Przesądzające zatem znaczenie dla jej rozstrzygnięcia ma zakwalifikowanie istniejącej wady do wad fizycznych albo prawnych w wyniku prawidłowej wykładni art. 556 kc, decydujące jest więc odniesienie się do kasacyjnego zarzutu naruszenia art. 556 § 2 kc. Już w tym miejscu trzeba natomiast powiedzieć, że nie może być skuteczny zarzut kasacyjny naruszenia art. 563 § 1 kc, bowiem zgodnie z art. 392(2) kpc kasacja jest środkiem odwoławczym jedynie od orzeczeń sądu drugiej instancji, a w rozpoznawanej sprawie Sąd ten w ogóle nie stosował powyższego przepisu. Uznał bowiem, że sporny samochód dotknięty jest wadą prawną, zaś przy odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu wad prawnych przepis ten, odnoszący się jedynie do odpowiedzialności za wady fizyczne, nie ma zastosowania.

Przechodząc do oceny zagadnienia, czy w świetle art. 556 kc przerobienie ("przebicie") numerów identyfikacyjnych samochodu należy uznać za jego wadę fizyczną czy prawną, wskazać trzeba, że zagadnienie to było już przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego. Stwierdził on, w uzasadnieniach orzeczeń dotyczących odpowiedzialności sprzedawcy za wadę samochodu polegającą na przebiciu numerów nadwozia lub silnika, iż sam fakt takiego przebicia nie może przesądzać o tym, że pojazd dotknięty jest wadą prawną, uzasadnia natomiast przyjęcie istnienia wady fizycznej samochodu (porównaj uzasadnienie wyroku z dnia 28 listopada 2000 r. I CKN 313/2000 OSNC 2001/5 poz. 79 i z dnia 5 stycznia 2001 r. V CKN 178/2000 nie publ. oraz z dnia 26 listopada 1999 r. III CKN 463/98 OSNC 2000/5 poz. 101). Podzielić należy wyrażony w tych orzeczeniach pogląd, że skoro stosownie do art. 556 § 2 kc o wadzie prawnej rzeczy sprzedanej można mówić jedynie wówczas, gdy rzecz ta stanowi własność osoby trzeciej albo jeżeli jest obciążona prawem takiej osoby, to sam fakt sfałszowania (nieautentyczności) numerów identyfikacyjnych samochodu, nie może być uznany za wadę prawną w rozumieniu tego przepisu. Okoliczność ta nie ma bowiem wpływu na prawo własności lub inne prawo, które mogłoby rzecz obciążać. Fakt sfałszowania numerów identyfikacyjnych samochodu może jednak stwarzać domniemanie faktyczne, że sprzedany pojazd może być dotknięty wadą prawną. Sfałszowanie takich numerów jest bowiem z reguły skutkiem kradzieży samochodu albo pozbawienia właściciela pojazdu w inny sposób i rodzi domniemanie, że pojazd może stanowić własność innej niż sprzedawca osoby, choćby niezidentyfikowanej, przepis art. 556 § 2 kc nie zawiera bowiem wymogu, by osoba właściciela była określona. Domniemanie faktyczne, o którym mowa może zostać obalone przez wykazanie, że w dacie zawarcia umowy sprzedaży między stronami sprzedawca (a w rozpoznawanej sprawie komitent) był właścicielem sprzedawanego pojazdu. Fakt sfałszowania w przeszłości numerów identyfikacyjnych samochodu, a nawet fakt jego kradzieży nie oznacza bowiem, że sprzedawca nie był właścicielem zbywanego pojazdu. Zgodnie z art. 174 kc posiadacz rzeczy ruchomej nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada rzecz nieprzerwanie od lat trzech jako posiadacz samoistny, chyba że posiada w złej wierze, zaś stosownie do art. 176 § 1 kc, jeśli podczas biegu zasiedzenia nastąpiło przeniesienie posiadania, obecny posiadacz może doliczyć do czasu, przez który sam posiada, czas posiadania swojego poprzednika. Nawet jeśli rzecz sprzedana była uprzednio skradziona właścicielowi, to działający w dobrej wierze nabywca może uzyskać jej własność w warunkach określonych w art. 169 kc. Zatem choć fakt przerobienia numerów identyfikacyjnych może stwarzać domniemanie, że samochód został skradziony i może stanowić własność osoby trzeciej, a więc być obciążony wadą prawną, to jeśli z okoliczności faktycznych sprawy wynika, że został on następnie nabyty w warunkach, które w myśl wyżej wskazanych przepisów uzasadniały ocenę, że nabywca uzyskał jego własność, brak podstaw do przyjęcia istnienia wady prawnej pojazdu i odpowiedzialności sprzedawcy na zasadach art. 556 § 2 kc w zw. z art. 572[1] - 576(3) kc. W takiej sytuacji sprzedawca ponosi odpowiedzialność z tytułu wady fizycznej rzeczy, jaką niewątpliwie jest przerobienie numerów identyfikacyjnych pojazdu stwarzające dla jego użytkownika poważne ograniczenia w możliwości dysponowania samochodem, zgodnie z jego przeznaczeniem.

Z uwagi na to, że Sąd Okręgowy w rozpoznawanej sprawie bez rozważenia okoliczności decydujących o przejściu lub nie prawa własności spornego samochodu w trybie wskazanych wyżej przepisów na jego nabywców i bez rozważenia, czy w dacie umowy stron stanowił on własność komitenta, a komisant był uprawniony do jego sprzedaży, przyjął istnienie wady prawnej bez dostatecznych podstaw - kasacyjny zarzut naruszenia art. 556 § 2 kc w zw. z art. 169 § 2 kc należało uznać za zasadny.

Prowadzi to do uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi drugiej instancji zgodnie z art. 393[13] § 2 kpc. Niemożliwe jest bowiem wydanie przez Sąd Najwyższy wyroku reformatoryjnego w myśl zasad art. 393[15] kpc wobec konieczności poczynienia stosownych ustaleń niezbędnych dla dokonania oceny, czy w dacie zawarcia między stronami umowy sprzedaży komisowej komitent był właścicielem spornego pojazdu, czy też samochód stanowił własność osoby trzeciej, choćby niezidentyfikowanej.


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 12 kwietnia 2001 r.

II CKN 742/2000

Przyjęcie w komis (art. 770 kc) samochodu od osoby, która nie jest wpisana jako właściciel do dowodu rejestracyjnego samochodu, nie spełnia wymogu działania z zachowaniem należytej staranności z art. 355 § 2 kc.

Uzasadnienie

Powód Emil R. wniósł o zasądzenie od pozwanego Krzysztofa K. prowadzącego Auto Komis "W." PW w Ż. kwoty 5.260 zł z odsetkami od dnia 8 kwietnia 1998 r. i kosztami postępowania, tytułem zwrotu ceny zakupionego w prowadzonym przez pozwanego komisie używanego samochodu marki Opel Kadet 1,6 D o numerze rejestracyjnym (...). Po dokonaniu zakupu powód zgłosił się do Urzędu Rejonowego, Wydziału Komunikacji celem zarejestrowania pojazdu, lecz spotkał się z odmową z powodu wad prawnych pojazdu.

Pozwany wnosił o oddalenie powództwa powołując się na to, że doręczył przy zawieraniu umowy powodowi oświadczenie poprzedniego właściciela, że samochód jest wolny od wad, a nadto, że posiadał wszystkie wymagane dokumenty. Przyznał, że samochód został mu zwrócony.

Sąd Rejonowy w Ż. wyrokiem z dnia 16 marca 1999 r., zasądził dochodzoną kwotę 5.260 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 19 czerwca 1998 r., oddalając powództwo w pozostałej części tj. co do odsetek za okres od 8 kwietnia 1998 r. do 18 czerwca 1998 r.

Sąd ustalił, że przy kupnie samochodu przez powoda pozwany oświadczył, że samochód nie pochodzi z terenu popowodziowego, nie jest kradziony, a w razie ujawnienia się jakiejś wady samochodu zwróci pieniądze. Pozwany wręczył powodowi oprócz faktury, umowę przyjęcia samochodu do komisu i oświadczenie Jana Z., że auto nie posiada wad prawnych, ani fizycznych. Pozwany uważał, że nie odpowiada za wady fizycznie i prawne auta, gdyż jest tylko pośrednikiem. Właściwy Wydział Komunikacji odmówił rejestracji samochodu, w związku z tym, że brak było ciągłości umów pośrednich pomiędzy osobą, na którą samochód był zarejestrowany a powodem. Samochód kilkakrotnie był zbywany bez dokonania formalności związanych z rejestracją. Powód zwrócił, za pokwitowaniem stwierdzającym, że następuje to celem wyjaśnienia mocy prawnej, samochód pozwanemu.

Pozwany dysponował umową komisu z Janem Z., a samochód zarejestrowany był w L., a nadto dysponował umową z dnia 7 grudnia 1997 r. J.C. z W.S. i z dnia 1 lutego 1998 r. W.S. z J.Z.; obie z adnotacjami o opłacie uiszczonej w Urzędzie Skarbowym. J.C. nie sprzedawała samochodu W.S., zaś upoważniony przez nią P.N. zbył go dnia 14 grudnia 1997 r. J.K.

W sprawie karnej o sygn. Ds. (...) ujawniono dalszą umowę.

W postępowaniu karnym ustalono, że podpis J.C. na umowie z W.S. nie jest podpisem złożonym przez J.C., a ponadto dane dotyczące dowodu osobistego również nie są prawdziwe. Okazało się też, że część osób wymienionych w kolejnych umowach to osoby nieznane lub przebywające za granicą.

Zdaniem Sądu Rejonowego, samochód Opel Kadet 1,6 D nr rej. (...) dotknięty był wadą prawną wobec zbycia go dwóm różnym osobom i ta wada prawna uniemożliwiła jego rejestrację. Powód dnia 5 sierpnia 1998 r. wezwał pozwanego o zwrot wpłaconej kwoty, a dnia 19 czerwca 1998 r. pozwany przyjął samochód, odmawiając zwrotu pieniędzy. Zdaniem Sądu Rejonowego, pozwany wobec treści przepisu art. 765 kc działał we własnym imieniu, na rachunek dającego zlecenie. Pozwany odpowiada za wadę prawną samochodu, gdyż o wadzie mógł się z łatwością dowiedzieć - art. 770 kc oraz art. 556-576 kc. Pozwany przyjął samochód nie zarejestrowany przez poprzedniego nabywcę na jego nazwisko. Ponadto nie zawiadomił nabywcy w odpowiedniej formie o wyłączeniu swej odpowiedzialności - art. 770 kc w związku z art. 61 kc. Pozwany przyznał, że nie powiadomił powoda, że nie odpowiada za wady fizyczne lub prawne sprzedawanego samochodu.

Stosowne działanie pozwanego umożliwiłoby ustalenie na kogo samochód jest rzeczywiście zarejestrowany.

Sąd Okręgowy w Z. wyrokiem z dnia 30 czerwca 1999 r. oddalił apelację pozwanego podzielając ustalenia faktyczne i poglądy prawne Sądu pierwszej instancji. Sąd Okręgowy jako niezasadny ocenił zarzut niewyjaśnienia okoliczności związanych z możliwością ustalenia przez pozwanego osoby, na jaką faktycznie zarejestrowany był samochód. Pozwany miał taką możliwość przyjmując samochód do komisu od J.Z.

W sprawie brak też dowodów na wyłączenie odpowiedzialności komisanta. Oświadczenie powoda o znajomości treści oświadczenia J.Z. odnosi się tylko do danych technicznych samochodu zawartych w § 1 umowy nr (...). W tym stanie rzeczy, zdaniem Sądu Okręgowego zarzuty pozwanego nie mogły odnieść skutku, w szczególności wobec nie udowodnienia przez pozwanego jego twierdzeń o wyłączeniu odpowiedzialności - art. 6 kc.

Wyrok Sądu Okręgowego pozwany zaskarżył kasacją opartą na podstawie z art. 393[1] pkt 1 kpc zarzucając naruszenie prawa materialnego przez niewłaściwe jego zastosowanie polegające na naruszeniu art. 770 kc w związku z art. 6 kc przez przyjęcie, że pozwany nie udowodnił, że podał do wiadomości powoda, że nie ponosi odpowiedzialności za ukryte wady fizyczne, jak i prawne rzeczy.

Pozwany powołał się również na to, że skierował oświadczenie do powoda (art. 61 kc), a nadto powód zapoznał się z pełną treścią umowy zawartej z J.Z.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Przepisy art. 393[3] § 1(1) kpc i art. 393[11] § 1(2) kpc stanowią, że zakresem rozpoznania przez Sąd Najwyższy jest kasacja w granicach jej skonkretyzowanych podstaw. Kontrolą instancyjną objęte są tylko wskazane przez skarżącego konkretne przepisy. W związku z tym kwestionowanie przez pozwanego w kasacji ustaleń faktycznych dokonanych przez Sądy obu instancji przy nie powołaniu przepisu art. 393[1] pkt 2(3) kpc jako podstawy kasacji nie mogło być przedmiotem rozpoznania, jak też odnieść zamierzonego skutku.

Rozpoznając zarzut naruszenia przepisu art. 770 kc podkreślić należy, że pozwany prowadził komis samochodowy w ramach własnej działalności gospodarczej. Pozwany tym samym traktowany jest jako osoba zawodowo zajmująca się handlem używanymi samochodami, a więc w swej działalności zobowiązana jest do należytej staranności ocenionej z uwzględnieniem zawodowego jej charakteru - art. 355 § 2 kc.

W rozpoznawanej sprawie pozwany warunku należytej staranności działania nie spełnił. W sytuacji, gdy powszechnie wiadomo o znacznych rozmiarach kradzieży samochodów, osoba prowadząca handel używanymi samochodami zobowiązana jest do należytej staranności działania, przez co w rozpoznawanej sprawie należy rozumieć sprowadzenie autentyczności numerów i dokumentacji samochodu. Warunku tego pozwany nie spełnił. Przyjęcie w komis - art. 770 kc - samochodu od osoby, która nie jest wpisana jako właściciel do dowodu rejestracyjnego samochodu nie spełnia wymogu działania z zachowaniem należytej staranności - art. 355 § 2 kc. Podobne stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 lipca 2000 r. IV CKN 81/2000 OSNC 2001/1 poz. 14. Konsekwencją tego jest niemożność skutecznego powoływania się przez pozwanego na wyłączenie odpowiedzialności komisanta na podstawie art. 770 kc, albowiem o wadzie rzeczy - braku odpowiednich dokumentów - wiedział, a na pewno z łatwością mógł się dowiedzieć sprawdzając dokumenty we właściwym wydziale komunikacji.

W ustalonym stanie faktycznym nie budzi wątpliwości, że pozwany nie złożył powodowi oświadczenia o wyłączeniu swej odpowiedzialności za ukryte wady fizyczne, jak i wady prawne. Wymogu takiego nie spełniało okazanie oświadczenia komitenta o braku wad samochodu. W tym stanie rzeczy powód był uprawniony do odstąpienia od umowy - art. 494 kc, a w sytuacji, gdy samochód został zwrócony pozwanemu i jest w jego posiadaniu mógł skutecznie dochodzić zwrotu uiszczonej w wykonaniu umowy kwoty.

Z tych względów kasacja jako nieusprawiedliwiona uległa oddaleniu - art. 393[12] kpc, a o kosztach postępowania kasacyjnego orzeczono na podstawie art. 393[19] kpc w związku z art. 391 kpc i art. 98 kpc.


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 5 stycznia 2001 r.

V CKN 178/2000

Wyłączenie odpowiedzialności komisanta prowadzącego sprzedaż samochodów za wady przedmiotu sprzedaży jest bezskuteczne, jeżeli mógł on z łatwością dowiedzieć się o wadzie.

Uzasadnienie

Sąd Wojewódzki w K. wyrokiem z dnia 21 sierpnia 1998 r. (...) zmienił orzeczenie Sądu I instancji i zasądził od pozwanej Jolanty P. na rzecz powodów Marzanny i Sławomira małż. J. kwotę 5.500 zł z ustawowymi odsetkami zobowiązując jednocześnie powodów do zwrotu pozwanej samochodu bliżej określonego w sentencji. Sąd ten uznał stan faktyczny za prawidłowo ustalony przez Sąd Rejonowy w W.Ś., jednak dokonał jego odmiennej oceny prawnej.

Zgodnie z ustaleniami poczynionymi przez Sąd I instancji, powodowie w dniu 14 marca 1997 r. nabyli w komisie samochodowym prowadzonym przez pozwaną samochód osobowy marki Opel Kadett za cenę 5.500 zł. Zapoznali się ze stanem technicznym pojazdu i podpisali umowę, w której wyłączona została odpowiedzialność pozwanej z tytułu rękojmi. W dniu 23 maja 1997 r. mijała data ważności dowodu rejestracyjnego i przed tą datą powodowie udali się na stację diagnostyczną w celu dokonania przeglądu. W czasie przeglądu zwrócono im uwagę, że numer silnika został prawdopodobnie wykonany pozafabrycznie. Pozwana została o tym fakcie powiadomiona. Po wizytach na dwóch kolejnych stacjach powodowie w dniu 17 czerwca 1997 r. zgłosili na policji fakt zakupienia wadliwego samochodu. W dniu 15 grudnia 1997 r. złożyli na piśmie oświadczenie o odstąpieniu od umowy. W 1998 r. Urząd Miasta ostatecznie odmówił zarejestrowania samochodu.

Sąd Wojewódzki uwzględniając żądanie powodów przyjął, że nieskuteczne było wyłączenie przez pozwaną odpowiedzialności z tytułu rękojmi. Wada w postaci przerobienia numerów silnika powinna była zostać zauważona przez pozwaną. Sąd powołał się przy tym na orzecznictwo Sądu Najwyższego, w którym utrwaliło się stanowisko zaostrzające wymagania w stosunku do komisanta prowadzącego przedsiębiorstwo komisowe. Ponadto Sąd Wojewódzki wskazał, że powodowie zachowali terminy, od których uzależnione jest skuteczne dochodzenie uprawnień z tytułu rękojmi. Wreszcie przesądził, że w rozpoznawanej sprawie występuje wada fizyczna nabytego przez pozwanych samochodu, gdyż "przebite" numery silnika umniejszają użyteczność rzeczy.

Kasacja wniesiona przez pozwaną oparta została na obu podstawach kasacyjnych. Zawarte zostały w niej zarzuty:

Naruszenia art. 770 kc przez jego niezastosowanie. Skarżąca podnosi, że art. 770 kc jako przepis szczególny w stosunku do art. 558 kc powinien wyłączyć działanie tego ostatniego przepisu, gdyż pozwana dochowała należytej staranności i skutecznie wyłączyła swoją odpowiedzialność za wady rzeczy sprzedanej. W ramach pierwszej podstawy podnosi się także naruszenie art. 385 i 386 kc - przez ich zastosowanie przy orzekaniu w sprawie przez Sąd II instancji.

Naruszenia art. 233 § 1, art. 328 § 2 oraz art. 210 § 3 kpc, gdyż Sąd Wojewódzki dokonując własnych ustaleń dokonał tego sprzecznie z obowiązującymi normami, a ponadto jedynie w oparciu o część materiału dowodowego.

Oddalając kasację Sąd Najwyższy miał na uwadze co następuje:

Odnosząc się w pierwszej kolejności do zarzutów naruszenia prawa procesowego należy zauważyć, że art. 233 § 1 oraz art. 210 § 3 kpc odnoszą się do postępowania przed sądem pierwszej instancji. Tymczasem w postępowaniu kasacyjnym, kontroli Sądu Najwyższego poddana została prawidłowość postępowania (i rozstrzygnięcia) przed sądem drugiej instancji. Tymczasem zarzuty kasacji zostały sformułowane w taki sposób, że odnoszą się do postępowania przed Sądem Rejonowym. Zarzuty takie nie mogą zatem odnieść pożądanego przez skarżącą skutku.

Nie znajduje także uzasadnienia zarzut naruszenia art. 328 § 2 kpc. Wprawdzie rzeczywiście niezbyt fortunnie Sąd Wojewódzki w uzasadnieniu swojego orzeczenia sformułował hipotezę co do pochodzenia silnika znajdującego się w spornym samochodzie, jednak pozostało to bez wpływu na treść rozstrzygnięcia. Okoliczność, czy w samochodzie został zamontowany silnik skradziony, sprowadzony na polski obszar celny bez uiszczania stosownych należności, czy pochodzący z jakiegokolwiek innego źródła pozostaje bez znaczenia dla podstawowej kwestii mianowicie, że numery znajdujące się na tym silniku zostały wykonane pozafabrycznie. Okoliczność ta nie jest zresztą kwestionowana przez samą stronę pozwaną. Pozwana nie kwestionuje zresztą także, że stanowi to wadę samochodu. Ponadto naruszenie art. 328 § 2 kpc nie może wyrażać się w merytorycznie błędnej, zdaniem formułującego ten zarzut, treści uzasadnienia. Skarżąca nie wskazuje zaś, jakich elementów uzasadnienia wymienionych w art. 328 § 2 kpc zabrakło w uzasadnieniu Sądu Wojewódzkiego.

Nie znajduje usprawiedliwionych podstaw także pierwsza podstawa kasacyjna. Wbrew twierdzeniom zawartym w kasacji nie został naruszony art. 770 kc. Wykładnia bowiem tego przepisu stanowi, jak trafnie podkreślono w uzasadnieniu Sądu II instancji, podstawowy problem w rozpoznawanej sprawie.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego wyrażone już zostało stanowisko, zgodnie z którym obowiązkiem prowadzącego komis samochodowy jest sprawdzenie numerów identyfikacyjnych samochodu przyjmowanego do sprzedaży. Jeżeli sam nie jest w stanie tego dokonać, powinien skorzystać z pomocy specjalisty. Takie stanowisko wyrażone zostało w wyroku z dnia 15 maja 1997 r. II CKN 168/97 (OSNC 1997/10 poz. 158) i w wyroku z dnia 24 czerwca 1997 r. II CKN 224/97 (OSNC 1998/1 poz. 8), a także - w odniesieniu do innego rodzaju rzeczy - także w wyroku z dnia 18 listopada 1983 r. I CR 336/83 (OSNCP 1984/9 poz. 159). Warto przy tym zauważyć, że w uzasadnieniu uchwały z dnia 30 maja 1996 r. III CZP 42/96 (OSNC 1996/10 poz. 128) Sąd Najwyższy wypowiedział się krytycznie w ogóle co do przewidzianej w art. 770 kc możliwości wyłączenia odpowiedzialności komisanta za wady rzeczy. Wprawdzie skarżąca trafnie wskazuje, że powołane wyroki Sądu Najwyższego zapadły na tle stanów faktycznych, w których samochody zakupione w komisie były samochodami kradzionymi, a więc obarczone wadami prawnymi. Okoliczność ta nie podważa jednak pewnej zasady, zgodnie z którą osoba prowadząca komis samochodowy jest profesjonalistą, co uzasadnia dokonywanie oceny jej staranności z uwzględnieniem zawodowego charakteru działalności (art. 355 § 2 kc). Osoba taka powinna zatem dokonać oględzin samochodu przyjmowanego do sprzedaży komisowej w celu wykrycia ewentualnych śladów podrobienia lub przerobienia numerów identyfikacyjnych, a także dołączonych dokumentów.

Powyższej zasadzie należy przypisać decydujące znaczenie dla wykładni art. 770 kc. Zgodnie z treścią tego przepisu wyłączenie odpowiedzialności komisanta za ukryte wady fizyczne oraz za wady prawne przedmiotu umowy jest bezskuteczne, jeżeli komisant wiedział o wadzie lub mógł się o niej z łatwością dowiedzieć. Ocena, czy w konkretnych okolicznościach komisant mógł z łatwością dowiedzieć się o wadzie, musi zostać dokonana przy uwzględnieniu stopnia staranności z jaką powinien działać profesjonalista. Zgodnie z przyjętym powszechnie poglądem, podmiot taki powinien w zakresie prowadzonej działalności dołożyć staranności wyższej niż inne osoby. Należy więc w pełni podzielić prezentowane już przez Sąd Najwyższy stanowisko, zgodnie z którym prowadzący komis samochodowy powinien dołożyć należytej staranności w celu upewnienia się, że nie dokonywano manipulacji gdy idzie o numery identyfikacyjne. Nie sposób uznać za skuteczne wyłączenie odpowiedzialności za wady w sytuacji, gdy poważne wątpliwości co do oryginalności numeru silnika powstają przy jego dokładnym obejrzeniu, nawet bez użycia specjalistycznych urządzeń ("gołym okiem").

Wymóg działania ze starannością wyższą niż obowiązująca nieprofesjonalistów odnosi się nie tylko do sytuacji, w których mamy do czynienia z samochodami obarczonymi wadą prawną (kradzionymi). Także wówczas, gdy samochód nie został skradziony, prowadzący komis obowiązany jest do dochowania podwyższonej staranności przy dokonywaniu jego oględzin i badań.

W rozpoznawanej sprawie nie zostało ustalone, że samochód nabyty przez powodów został skradziony. Nie wystąpiła zatem wada prawna. Jednak pozafabryczne wykonanie numerów silnika prowadzące w rezultacie do zmniejszenia użyteczności samochodu jest wadą fizyczną. Wyłączenie odpowiedzialności za tę wadę w okolicznościach rozpoznawanej sprawy trafnie uznane zostało przez Sąd II instancji za nieskuteczne. Skoro bowiem osoba dokonująca przeglądu samochodu od razu zwróciła powodom uwagę na nieprawidłowość numerów silnika samochodu nabytego u pozwanej, to także sama pozwana powinna była okoliczność tę stwierdzić. Bez znaczenia pozostaje przy tym, że całkowitą pewność, iż numery silnika zostały wykonane pozafabrycznie uzyskano dopiero w wyniku specjalistycznych badań prowadzonych przez Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Policji. Samo bowiem poważne podejrzenie co do wystąpienia takiej nieprawidłowości powinno skłonić prowadzącego komis samochodowy do wstrzymania się ze sprzedażą samochodu do czasu wyjaśnienia wątpliwości lub też do uprzedzenia nabywcy o istniejącej sytuacji. Zarzut naruszenia art. 770 kc nie znajduje zatem uzasadnienia.

Zawarty w kasacji zarzut naruszenia przez Sąd orzekający art. 385 i 386 kc potraktować można jedynie jako nieporozumienie. Z kontekstu stosownego fragmentu wywodów uzasadnienia jednoznacznie wynika, że chodzi o art. 385 i 386 kpc, a nie Kodeksu cywilnego. Nieporozumienie to nie powstałoby oczywiście, gdyby poprawnie dokonana została korekta tekstu uzasadnienia. Jednak poświęcenie przez skarżącą sporego fragmentu wywodu wykazaniu, że w sprawie nie miały zastosowania przytoczone przepisy Kodeksu cywilnego jest nacechowane pewnego rodzaju "złą wiarą", zwłaszcza że sama kasacja nie jest doskonała pod względem formy.

Z tych względów kasacja podlegała oddaleniu jako pozbawiona usprawiedliwionych podstaw (art. 393[12] kpc).


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 18 lipca 2000 r.

IV CKN 81/2000

Komisant prowadzący handel używanymi samochodami może skutecznie powołać się na umowne wyłączenie odpowiedzialności za wadę prawną sprzedawanego samochodu wtedy, gdy sprawdzenie autentyczności numerów i dokumentacji samochodu przyjmowanego do sprzedaży komisowej odbyło się z zachowaniem staranności przewidzianej w art. 355 § 2 kc.

Uzasadnienie

Powodowie domagali się zasądzenia od pozwanego kwoty 12.400 zł tytułem zwrotu ceny zakupionego w prowadzonym przez niego komisie używanego samochodu fso polonez 1,5. Jak się bowiem okazało, pojazd ten pochodził z kradzieży, został odebrany im przez policję i przekazany ubezpieczycielowi, który wypłacił właścicielowi odszkodowanie.

Pozwany wnosił o oddalenie powództwa powołując się na to, że w sposób wyraźny w umowie sprzedaży wyłączył swoją odpowiedzialność za wady prawne samochodu (art. 770 zdanie pierwsze kc).

Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wyrokiem z 20 listopada 1997 r. oddalił powództwo. Uznał, że wyłączenie odpowiedzialności komisanta za wady prawne sprzedawanego samochodu było skuteczne. Pozwany w tym zakresie dopełnił należytej staranności, upewniając się telefonicznie w policji, że przyjmowany do sprzedaży komisowej pojazd nie figuruje w wykazie samochodów skradzionych. Zaproponował też powodom możliwość zbadania samochodu przez rzeczoznawcę - na ich koszt, na co oni jednak nie wyrazili zgody. Dlatego też roszczenie powodów, wynikające z tytułu rękojmi za wady prawne, podlegało oddaleniu jako niezasadne. Jednocześnie Sąd odrzucił, jako nieudowodnione i bezpodstawne, ich sugestie, że komisant współpracował z osobami, które zamieszane były w kradzież i pośrednictwo w sprzedaży samochodu.

Apelacja powodów od tego orzeczenia została oddalona wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy z dnia 18 grudnia 1997 r.

Sąd ten podzielił ustalenia Sądu pierwszej instancji i jego oceny prawne przyjętego stanu faktycznego. Odrzucił, jako bezpodstawne, wątpliwości powodów co do sprecyzowania roli, w jakiej występował pozwany przy transakcji sprzedaży samochodu - komisanta, czy też przedstawiciela lub pełnomocnika osoby przekazującej samochód do sprzedaży, którą według dokumentacji miał być Hubert J.

Uznając, że strony łączyła umowa komisu, Sąd Wojewódzki zaakcentował okoliczność, iż przerobienie numerów w sprzedawanym samochodzie zostało dokonane w sposób profesjonalny, tak że przy oględzinach było ono niemożliwe do ujawnienia. Według danych pochodzących z Prokuratury w Płocku, przebitki te zostały wykryte dopiero po przeprowadzeniu badań specjalistycznych. Daje to podstawę do zwolnienia pozwanego jako komisanta od odpowiedzialności za wady prawne sprzedawanego pojazdu, także przy uwzględnieniu treści zdania drugiego art. 770 kc. W tym stanie rzeczy Sąd Wojewódzki pominął wnioskowane w postępowaniu apelacyjnym przez stronę powodową dowody jako bezprzedmiotowe, a jednocześnie spóźnione (art. 381 kpc).

Wyrok Sądu Wojewódzkiego zaskarżyli powodowie kasacją opartą na obu podstawach z art. 393[1] kpc. W ramach podstawy prawnomaterialnej zarzucili naruszenie art. 765 i 770 kc przez błędne uznanie, że pozwany jako komisant dołożył należytej staranności i nie mógł dowiedzieć się o wadzie prawnej sprzedawanego samochodu. Jednocześnie poddali w wątpliwość prawidłowość kwalifikacji prawnej umowy stron jako umowy komisu. W ramach podstawy naruszenia prawa procesowego powodowie zarzucili uchybienie przepisom art. 381 i 382 kpc oraz art. 316 § 2 w związku z art. 391 kpc, polegające na dokonaniu błędnych i jednocześnie nie dość stanowczych ustaleń oraz na bezpodstawnym pominięciu zgłoszonych w postępowaniu apelacyjnym wniosków dowodowych. Z tych względów wnosili o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Powodowie w kasacji powracają do dwóch kwestii, mimo że w sposób przekonujący zostały one ustalone i wyjaśnione przez Sąd Wojewódzki. Pierwsza z nich dotyczy kwalifikacji prawnej łączącej strony umowy. Już Sąd Rejonowy uznał za bezpodstawne wątpliwości powodów, czy zawarta przez nich umowa była sprzedażą komisową. Sąd ten w szczególności wskazał, że pozwany występował w tej umowie w charakterze komisanta i "nie było żadnej osoby trzeciej, która mogłaby ingerować w stosunki między stronami". Tę ocenę prawną zaaprobował Sąd Wojewódzki, trafnie wytykając powodom brak konsekwencji w ich stanowisku, wyrażający się w tym, że z jednej strony występują oni z roszczeniem opartym na umowie komisowej, a potem, w trakcie procesu, sami zaczynają podważać swoje twierdzenia. W każdym razie, zgłoszenie tych wątpliwości także w skardze kasacyjnej było bezskuteczne, co oznacza, że roszczenie powodów trafnie zostało zakwalifikowane do rozpoznania w ramach przepisów regulujących umowę komisu.

Druga kwestia dotyczyła złej wiary pozwanego, a nawet podejrzeń powodów o ewentualną zmowę czy współpracę pozwanego ze złodziejami lub paserem samochodowym. Te sugestie powodów zostały przez Sądy odrzucone jako nieudowodnione. W postępowaniu apelacyjnym powodowie złożyli wprawdzie wnioski dowodowe, które miały wykazać, że w rzeczywistości samochód do sprzedaży komisowej oddał świadek Henryk O., czemu on zeznając przed sądem zaprzeczył, ale Sąd Wojewódzki trafnie przyjął, iż nawet gdyby uznać, że tak w istocie było, to z tego faktu nie można jeszcze wyciągać wniosków co do ewentualnej odpowiedzialności deliktowej pozwanego jako pomocnika złodzieja lub pasera. Dlatego też ten wątek deliktowy w sprawie został słusznie pominięty jako nieudowodniony i podnoszenie go w kasacji jest bezskuteczne.

W tym stanie rzeczy podstawowym problemem w sprawie pozostaje rozstrzygnięcie, czy pozwany jako komisant ponosi odpowiedzialność za wadę prawną samochodu według art. 770 zdanie drugie kc, a więc czy "z łatwością mógł się o niej dowiedzieć".

Zgodnie z treścią art. 765 kc komisant przyjmuje zlecenia prowadzenia kupna lub sprzedaży rzeczy ruchomych w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa. W związku z tym, miarę dopełnienia przez niego staranności przy sprawdzaniu rzeczy przyjmowanych do sprzedaży komisowej należy wyprowadzać z treści art. 355 § 2 kc. Według tego przepisu, należytą staranność dłużnika w zakresie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej określa się przy uwzględnieniu zawodowego charakteru tej działalności. Chodzi zatem o staranność wymaganą od profesjonalisty (por. wyrok z dnia 24 czerwca 1997 r. II CKN 224/97 OSNC 1998/1 poz. 8, w którym Sąd Najwyższy uznał, że komisanta obowiązuje w świetle art. 770 zdanie 2 kc należyta staranność określona rodzajem prowadzonej działalności gospodarczej).

Sąd Wojewódzki uznał, że pozwany dochował takiej staranności, gdyż pracownik pozwanego sprawdzał przyjmowany do sprzedaży komisowej samochód i nie zauważył żadnych śladów przerobienia numerów. Jak się potem okazało, sfałszowanie ich można było ustalić dopiero po przeprowadzeniu wnikliwych badań. Miarę staranności pozwanego w tym zakresie dopełniają w ocenie Sądu uzyskanie informacji z Komendy Wojewódzkiej Policji w B., że przyjmowany do sprzedaży komisowej samochód nie figuruje w wykazie pojazdów skradzionych oraz to, że zaproponowano powodom sprawdzenie pojazdu przez rzeczoznawcę, jednakże ze względu na to, że badanie miało się odbyć na ich koszt, nie przystali na to.

Trafność tych ocen budzi uzasadnione wątpliwości. W judykaturze ostatnich lat daje się zaobserwować, aprobowaną w doktrynie, tendencję do zaostrzenia wymogów wobec komisantów zajmujących się handlem samochodami. I tak, o ile jeszcze w uchwale z dnia 30 maja 1996 r. III CZP 42/96 (OSNC 1996/10 poz. 128) Sąd Najwyższy przyjął, że do odpowiedzialności komisanta nie ma zastosowania art. 575 kc, jeżeli na mocy art. 770 kc wyłączył on swoją odpowiedzialność za wady sprzedawanej rzeczy, to w powołanym wyżej wyroku z dnia 24 czerwca 1997 r. Sąd Najwyższy uznał, że, prowadząc komisową sprzedaż używanych samochodów, komisant musi liczyć się ze zjawiskiem wprowadzenia do obrotu pojazdów kradzionych i dlatego zobowiązany jest do dokładnego sprawdzania numerów identyfikacyjnych oraz dokumentów przyjmowanego do sprzedaży pojazdu. Z kolei, w uzasadnieniu wyroku z dnia 15 maja 1997 r. II CKN 168/97 (OSNC 1997/10 poz. 158) Sąd Najwyższy przyjął, że komisant, prowadząc komis samochodowy, powinien sam mieć wiedzę w zakresie badania autentyczności numerów fabrycznych pojazdów, a w razie jej braku, zatrudniać w tym celu profesjonalistów. Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę podziela ten kierunek wykładni art. 770 zdanie drugie kc.

Warto w tym miejscu wskazać, że nagminność kradzieży samochodów stała się podstawową przyczyną zaostrzenia przez sądy kryteriów dopełnienia dobrej wiary u nabywcy używanych samochodów kupowanych na giełdzie. Zgodnie z uchwałą składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 30 marca 1992 r. III CZP 18/92 (OSNCP 1992/9 poz. 144), której nadano moc zasady prawnej, nabywca używanego samochodu powinien zachować stosownie do okoliczności szczególną ostrożność w celu upewnienia się, czy samochód nie pochodzi z kradzieży. Nałożenie zwiększonych wymagań w tym zakresie na zwykłego nabywcę samochodu (konsumenta) uzasadnia tym bardziej zaostrzenie kryteriów wobec komisantów - osób fizycznych i prawnych zajmujących się zawodowo handlem samochodami. Trudno zatem zgodzić się z odmiennym, liberalnym podejściem, jakie w tej kwestii przyjęły Sądy w niniejszej sprawie w stosunku do pozwanego. Aprobata takiej praktyki oznacza w istocie przerzucenie ryzyka prowadzonej działalności gospodarczej przez komisanta na konsumenta, co jest niesłuszne i niedopuszczalne. (...) Dlatego komisant prowadzący handel używanymi samochodami może skutecznie powołać się na dopuszczalną w świetle art. 770 kc umowę wyłączenia odpowiedzialności za wadę prawną sprzedanego samochodu wtedy, kiedy sprawdzenie autentyczności numerów i dokumentacji przyjętego do sprzedaży komisowej samochodu odbyło się na poziomie profesjonalnym. Stopień niezbędnej staranności w tym zakresie określa art. 355 § 2 kc, wedle którego należy oceniać spełnienie tych wymogów przez komisanta in concreto. Ogólnie można jednak przyjąć, że komisant dopełni należytej staranności, kiedy sam, mając odpowiednie kwalifikacje, sprawdzi samochód przed przyjęciem do sprzedaży komisowej, lub też zleci przeprowadzenie tej czynności innej osobie fachowej. Trzeba przy tym zachować w tych ocenach należyty umiar i realizm. Jeśli bowiem wykrycie fałszerstwa byłoby możliwe dopiero w wyniku przeprowadzenia specjalistycznych badań laboratoryjnych, to ich brak nie może obciążać komisanta, gdyż nie sposób uznać wtedy, że o takiej wadzie komisant mógł się z łatwością dowiedzieć (art. 770 zdanie drugie kc). Chodzi tu bowiem o "łatwość" dla przeciętnego profesjonalisty, a nie o spełnienie wymogu badań wysoko specjalistycznych.

Odnosząc powyższe rozważania do sprawy niniejszej, nie można zgodzić się ze stanowiskiem Sądu Wojewódzkiego, że pozwany dopełnił wymagania staranności komisanta przewidziane w art. 770 kc. W szczególności nie sposób uznać, że wystarczającym aktem tej staranności było zaproponowanie powodom przez pozwanego możliwości skontrolowania pojazdu przez rzeczoznawcę, kontrola fachowa powinna być bowiem rutynowym zabiegiem przed przyjęciem samochodu do sprzedaży komisowej. W sprawie brakuje ustaleń i oceny, czy gdyby dokonano takiego sprawdzenia, mogłoby ono ujawnić fakt przerobienia numerów fabrycznych pojazdu. Sąd powołał się wprawdzie na stwierdzenie zawarte w uzasadnieniu postanowienia prokuratora, że sfałszowanie tych numerów wykryto po przeprowadzeniu badań specjalistycznych, nie wiadomo jednak, czy były one konieczne do ujawnienia tych przeróbek, czy też, gdyby pojazd został skontrolowany przed przyjęciem do komisu przez osobę fachową, mogłaby ona je wówczas wykryć. Oznacza to, że zarzut naruszenia art. 770 zdanie drugie kc jest uzasadniony.

Wątpliwe jest także zachowanie przez pozwanego drugiego z przyjętych przez Sąd Wojewódzki kryteriów należytej staranności. Wedle ustaleń tego Sądu, pozwany miał informować się w policji przed przyjęciem samochodu, czy nie figuruje on na liście pojazdów skradzionych. Powodowie przedstawili jednak w postępowaniu apelacyjnym pismo Komendy Wojewódzkiej w B. z dnia 17 czerwca 1997 r., negujące tę okoliczność. Wbrew obowiązkowi z art. 382 kpc, Sąd nie rozważył tego dowodu, co niewątpliwie stanowi naruszenie wymienionego przepisu, trafnie wytknięte w kasacji.

W tym stanie rzeczy Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok, przekazując sprawę do ponownego rozpoznania (art. 393[13] kpc).


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 24 czerwca 1997 r.

II CKN 224/97

Komisanta - w warunkach określonych w art. 770 zdanie 2 kc - obowiązuje należyta staranność określona rodzajem prowadzonej działalności gospodarczej (art. 355 § 2 kc). Prowadzenie komisowej sprzedaży samochodów używanych oznacza, że komisant musi liczyć się ze zjawiskiem wprowadzenia do obrotu pojazdów kradzionych i dlatego obowiązany jest dokładnie sprawdzać numery identyfikacyjne oraz dokumenty pojazdu przyjętego do sprzedaży.

Uzasadnienie

Powód Ireneusz B. wniósł o zasądzenie od pozwanych: Jarosława K. (komisanta) i Stanisława T. (komitenta) solidarnie kwoty 11.930 zł z odsetkami i kosztami procesu tytułem zwrotu ceny samochodu "Fiat - Cinquecento", kupionego od prowadzącego sprzedaż komisową Jarosława K.

Powód powołał się na wadę prawną pojazdu, pochodzącego z kradzieży, powodującą zwrot samochodu właścicielowi.

Wyrokiem zaocznym z dnia 29 maja 1995 r. powództwo zostało uwzględnione wobec komitenta.

Wyrokiem z dnia 18 września 1996 r. Sąd Wojewódzki we Wrocławiu uwzględnił również powództwo względem komisanta, mimo zamieszczonego w umowie sprzedaży zastrzeżenia, że sprzedawca nie ponosi odpowiedzialności za wady prawne pojazdu. Sąd uznał mianowicie, że odpowiedzialność komisanta istnieje, skoro mógł się z łatwością o wadzie dowiedzieć, gdyby przy przyjęciu samochodu w komis postąpił z należytą starannością profesjonalną (art. 770 zdanie 2 kc). W istniejącej sytuacji możliwe było - zdaniem sądu - powzięcie wątpliwości co do autentyczności numerów identyfikacyjnych, bez konieczności zmywania lakieru i przeprowadzenia badań mechanoskopijnych, a z uwagi na prowadzenie komisowej sprzedaży drogich przedmiotów, jakimi są samochody, celowe również było korzystanie przez pozwanego z pomocy specjalisty.

Pozwany Jarosław K. nie żądał od komitenta karty gwarancyjnej pojazdu, mimo że pojazd był w okresie gwarancyjnym. Zbadanie tego dokumentu, w ocenie sądu, mogło przyczynić się również do ujawnienia  wady prawnej samochodu. Nie było natomiast wystarczające sprawdzenie autentyczności numerów rejestracyjnych pojazdu w rejestrze policji.

W apelacji pozwany wniósł o zmianę tego wyroku i oddalenie powództwa wobec niego, powołując się na naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 770 kc.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uwzględnił skargę apelacyjną wyrokiem z dnia 12 grudnia 1996 r., zmieniając zaskarżony wyrok i oddalając powództwo wobec komisanta.

Sąd odwoławczy nie podzielił poglądu sądu pierwszej instancji co do tego, że pozwany Jarosław K. mógł z łatwością dowiedzieć się o wadzie prawnej pojazdu, gdyż z opinii biegłego Mariana N. taki wniosek nie wynikał, jako że - według biegłego - przeciętny komisant nie dysponuje środkami, których wykorzystanie umożliwiłoby mu powzięcie wiedzy o przyjęciu do sprzedaży rzeczy wolnej od wad prawnych.

Sąd Apelacyjny nie zgodził się też z potrzebą korzystania z ekspertów przez komisanta, jako nie mieszczącą się w pojęciu "łatwego dowiedzenia się o wadzie". Brak karty gwarancyjnej pojazdu sąd uznał za mało istotny, bo łatwo ją sfałszować, a ponadto kupujący miał świadomość jej braku.

Powód w kasacji w całości zaskarżył wyrok sądu odwoławczego, domagając się bądź jego zmiany, bądź uchylenia.

Skarżący podniósł zarzut naruszenia prawa materialnego (art. 393[1] § 1 kpc) przez błędną wykładnię art. 770 kc.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Sąd Apelacyjny nie prowadził postępowania dowodowego i oparł swoje rozstrzygnięcie na podstawie materiału faktycznego ustalonego przed Sądem Wojewódzkim. W istocie więc decydujący jest aspekt materialnoprawny zaskarżonego wyroku, wyrażony wykładnią art. 770 zdanie 2 kc, w sytuacji, gdy komisant wyłączył swoją odpowiedzialność za wady prawne rzeczy sprzedanej.

W opisanej sytuacji odpowiedzialność komisanta nie jest wyłączona, jeżeli wiedział on o wadzie lub mógł z łatwością się o niej dowiedzieć. Owej "łatwości" nie należy jednak rozumieć dosłownie w odniesieniu do osoby prowadzącej działalność gospodarczą. Obowiązuje tu bowiem należyta staranność określona rodzajem prowadzonej działalności (art. 355 § 2 kc). W odniesieniu do pozwanego Jarosława K., prowadzącego komisową sprzedaż samochodów używanych, oznacza ona, że komisant musi się liczyć w swojej działalności z powszechnie znanym zjawiskiem wprowadzania do obrotu pojazdów kradzionych i obowiązany jest temu zjawisku przeciwdziałać poprzez dokładne sprawdzanie numerów identyfikacyjnych oraz dokumentów pojazdów. W działalności profesjonalnej potrzebna jest wiedza do prowadzenia tej działalności w szerokim znaczeniu, stąd nie można równoznaczne oceniać wymogu staranności profesjonalisty i zwykłego konsumenta, szczególnie, gdy chodzi o sprzedaż komisową przedmiotów o dużej wartości (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 1983 r. I CR 336/83 OSNCP 1984/9 poz. 159 oraz uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 18 grudnia 1990 r. III CZP 67/90 OSNCP 1991/5-6 poz. 65). Rozróżnienia tego nie dostrzegał Sąd Apelacyjny, gdy oceniał możliwości wykrycia przez przeciętnego komisanta wady prawnej samochodu nabytego przez powoda. Otóż, biegły wypowiedział się o możliwościach przeciętnego człowieka, nie o możliwościach profesjonalisty, którym był pozwany. Ponadto zakwestionowanie autentyczności tabliczki znamionowej i niektórych numerów identyfikacyjnych nadwozia w dniu 24 czerwca 1994 r. nastąpiło na podstawie oględzin, bez zmywania lakieru i badań mechanoskopijnych.  Stwierdzono wówczas, między innymi nie równo wykonane numery identyfikacyjne nadwozia (notatka w aktach). Taki stan oznakowania pojazdu powinien budzić wątpliwości u profesjonalisty.

Wykryciu wady prawnej samochodu ma służyć dokładne zbadanie numerów identyfikacyjnych oraz dokumentów pojazdu, przy czym dokumenty powinny być kompletne.

W związku z tym Sąd Apelacyjny niesłusznie uznał, że brak karty gwarancyjnej nie ma znaczenia w tej sprawie. Otóż, karta gwarancyjna była elementem identyfikacji samochodu i podlegała sprawdzeniu przez komisanta. Stanowiła więc utrudnienie przy wprowadzeniu do obrotu pojazdu skradzionego. Możliwość jej podrobienia nie stanowi argumentu uzasadniającego wyeliminowanie znaczenia tego dokumentu, podobnie jak innych dokumentów pojazdu. Dla wyniku rozpoznawanej sprawy istotny jest brak karty gwarancyjnej oraz stanowisko pozwanego komisanta, który - jak stwierdził - nie przywiązywał wagi do jej braku. Jest to miara niedostatecznej staranności profesjonalnej podmiotu gospodarczego, mającej znaczenie przy wykładni art. 770 kc, stwarzającej domniemanie (art. 231 kpc), że komisant mógł wykryć wadę prawną pojazdu.

Odmienna niż w postępowaniu odwoławczym wykładnia art. 770 zdanie drugie kc, przy braku naruszeń istotnych przepisów postępowania, powoduje, że zaskarżony wyrok należało zmienić i oddalić apelację pozwanego Jarosława K wniesioną od wyroku Sądu Wojewódzkiego (art. 393[15] kpc w związku z art. 385 kpc).

Na rzecz powoda zostały zasądzone należne koszty za instancję kasacyjną (art. 98 i 108 § 1 kpc).


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 15 maja 1997 r.

II CKN 168/97

Komisant prowadzący przedsiębiorstwo komisu samochodowego nie może bronić się wyłączeniem odpowiedzialności wynikającym z art. 770 kc, jeżeli sfałszowanie oznaczeń numerowych skradzionego i oddanego mu do sprzedaży samochodu było widoczne dla profesjonalisty bez badań specjalistycznych.

Uzasadnienie

Sąd Wojewódzki, częściowo uwzględniając powództwo, zasądził od pozwanego na rzecz powoda 11.970 zł, która to kwota stanowiła zwrot ceny kupna samochodu marki Polonez-Caro, ubezpieczenia tego samochodu i dokonanych nakładów. Sąd ten ustalił, że pozwany jako właściciel przedsiębiorstwa "V. (...)", w ramach którego prowadził sprzedaż komisową, w dniu 2 lutego 1994 r. zbył powodowi wspomniany samochód, który wkrótce potem został nabywcy odebrany przez funkcjonariuszy Policji, jako skradziony K.P. Ustalono również, że oznaczenia numerowe przedmiotowego pojazdu różniły się od wykonanych fabrycznie w sposób widoczny dla profesjonalisty. Wstępne oględziny samochodu dokonane przez funkcjonariusza Policji spowodowały skierowanie go do badań mechanoskopijnych, potwierdzających usunięcie numerów pierwotnych i wstawienie nowych.

Zdaniem Sądu Wojewódzkiego, pozwany, prowadzący kilka lat komis samochodowy i zapewniający nabywców o legalnym pochodzeniu sprzedawanych pojazdów, nie może bronić się wyłączeniem swej odpowiedzialności przewidzianej w art. 770 kc.

Rewizję(1) pozwanego Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 20 września 1996 r. oddalił.

Zdaniem tego sądu, czynności pozwanego, polegające jedynie na porównaniu oznaczeń numerowych samochodu z danymi w dowodzie rejestracyjnym i sprawdzeniu w rejestrze policyjnym samochodów skradzionych, nie są wystarczające. Prowadzenie bowiem sprzedaży komisowej wymaga podstawowej wiedzy z zakresu techniki samochodowej, w szczególności co do oznaczeń numerowych, wiedzy nie mniejszej od odpowiednich umiejętności policjanta, stwierdzającego "gołym okiem" różnice znaków na tabliczce znamionowej od wykonanych fabrycznie. Ewentualny brak stosownych umiejętności obligował pozwanego do korzystania z usług rzeczoznawcy, tym bardziej, że chodzi tu o przedmiot znacznej wartości.

Wyrok Sądu Apelacyjnego pozwany zaskarżył kasacją z wnioskiem o jego zmianę, jak również zmianę wyroku sądu pierwszej instancji i oddalenie powództwa, ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi drugiej instancji.

Pozwany zarzucił naruszenie prawa materialnego - art. 574 kc, twierdząc, że przepisy o rękojmi nie mogą mieć zastosowania, gdyż świadczenie komisanta "polega na wykonaniu pewnych usług", co może rodzić odpowiedzialność odszkodowawczą nie pozwanego, lecz komitenta, wprowadzającego do obrotu samochód dotknięty wadą prawną. Zarzucił również obrazę art. 385 kpc poprzez wyjście ponad ustalenia Sądu Wojewódzkiego, stwierdzającego, że nieautentyczność znaków numerowych mógł zauważyć rzeczoznawca, a więc nie pozwany, który rzeczoznawcą nie jest.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zasadnicze elementy stanu faktycznego sprawy są bezsporne: przedmiotowy samochód został skradziony, następnie zbyty powodowi przez pozwanego, prowadzącego przedsiębiorstwo komisu samochodowego i ostatecznie powodowi odebrany. Jest też poza sporem, że oznaczenia numerowe samochodu zostały przerobione. Pozwany w umowie stron wyłączył swą odpowiedzialność za wady prawne sprzedawanego samochodu, co oznacza, że odpowiedzialność taka może zaistnieć tylko przy przyjęciu, iż o wadzie prawnej mógł on z łatwością dowiedzieć się. Wynika to z normy art. 770 kc w jej wykładni wskazanej w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 30 maja 1996 r. III CZP 42/96 (OSNC 1996/10 poz. 128).

Z ustaleń Sądu Wojewódzkiego wynika, że nieautentyczność numerów nadwozia i silnika widoczna była dla profesjonalisty już na podstawie zwykłych oględzin. Należy podzielić pogląd sądów obu instancji, że pozwany, prowadząc komis samochodowy, powinien mieć stosowną wiedzę profesjonalną w zakresie badania autentyczności numerów fabrycznych pojazdów, a w razie jej braku - zatrudnić profesjonalistów. Wynika to z obowiązku należytej staranności określonej w art. 355 § 2 kc, przy zachowaniu której wykrycie wady prawnej mogłoby nastąpić z przewidzianą w art. 770 kc łatwością.

Wynika z tego, że zarzuty kasacji są bezpodstawne. Sąd Apelacyjny nie wykroczył poza ustalenia Sądu Wojewódzkiego, który wyraźnie ustalił, że ślady przeróbek były widoczne "gołym okiem" i "mogły budzić wątpliwości u profesjonalisty", którym niewątpliwie jest pozwany z racji swej działalności gospodarczej.

Niezrozumiały jest zarzut naruszenia prawa materialnego. Komisant jest sprzedawcą rzeczy i jego odpowiedzialność - jeżeli nie została wyłączona z mocy art. 770 kc - kształtuje się tak, jak odpowiedzialność sprzedawcy. W konkretnej sytuacji, jeżeli niewadliwie ustalono, że wyłączenie z art. 770 kc nie może mieć miejsca, a wada prawna była oczywista i bezsporna, brak jest podstaw do uznania naruszenia wskazanego w kasacji przepisu prawa materialnego.

Z tych względów i z mocy art. 11 ust. 3 ustawy z dnia 1 marca 1996 r. o zmianie kodeksu postępowania cywilnego... (Dz. U. 1996 r. Nr 43 poz. 189) oraz art. 393[12] kpc należało orzec jak w sentencji.


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Uchwała Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 30 maja 1996 r.

III CZP 42/96

Przepis art. 575 kc nie ma zastosowania do odpowiedzialności komisanta, gdy została ona wyłączona na podstawie art. 770 kc.

Uzasadnienie

Przedstawione zagadnienie prawne wynikło na tle następującego stanu faktycznego:

Powód kupił 13 września 1994 r., od pozwanych jako komisantów, samochód marki Mercedes 814 D za 988 000 000 zł. W pisemnej fakturze odpisanej przez obie strony umowy zamieszczone zostały m. in. następujące oświadczenia: "Kupujący oświadcza, że stan techniczny pojazdu, po dokładnym jego sprawdzeniu i odbyciu jazdy próbnej, jest mu znany i z tego tytułu nie będzie wnosił roszczeń w stosunku do Autohandel "FUTURA" s.c. Autohandel "FUTURA" s.c. nie odpowiada za wady ukryte i prawne ww. pojazdu". Okazało się następnie, że kupiony samochód pochodził z kradzieży i w ramach postępowania karnego prowadzonego przez Prokuraturę Wojewódzką w Białymstoku, został odebrany kupującemu (powodowi) i zwrócony osobie uprawnionej.

W związku z tym powód zawiadomił sprzedawcę (komisanta) o wadzie prawnej samochodu, złożył mu oświadczenie o odstąpieniu od umowy kupna i zażądał zwrotu ceny. Następnie zaś wytoczył powództwo przeciwko komisantom, żądając zasądzenia od nich kwoty 98 800 zł (nowych) z ustawowymi odsetkami od 14 sierpnia 1995 r. stanowiącej cenę kupna.

Pozwani wnieśli o oddalenie powództwa zarzucając, że na mocy art. 779 kc wyłączyli swoją odpowiedzialność za wady sprzedanego samochodu.

Sąd Wojewódzki w Białymstoku wyrokiem z 9 grudnia 1995 r. oddalił powództwo i orzekł o kosztach procesu, przyjmując, że pozwani, na podstawie art. 770 kc, skutecznie wyłączyli swoją odpowiedzialność za wady sprzedanego samochodu.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku, rozpoznając sprawę na skutek rewizji(1) powoda, przedstawił Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienie prawne, przytoczone w sentencji uchwały.

Sąd Najwyższy, rozstrzygając to zagadnienie miał na uwadze, co następuje:

Rękojmia za wady fizyczne i prawne rzeczy jest szczególnym rodzajem odpowiedzialności cywilnej sprzedawcy względem kupującego. Odpowiedzialność ta jest ściśle związana z charakterem sprzedaży jako umowy wzajemnej, ma charakter obiektywny, a więc opiera się na zasadzie ryzyka. Zadaniem rękojmi jest wzmożona ochrona kupującego. Ustawodawca jednakże pozostawił stronom swobodę w ukształtowaniu wzajemnych praw i obowiązków wynikających z rękojmi. W związku z tym przepisy odnoszące się do niej mają charakter dyspozytywny, z wyłączeniem wypadków wyraźnie w ustawie przewidzianych. Stosownie do tego, art. 558 § 2 zd. I kc przewiduje, że strony mogą odpowiedzialność z tytułu rękojmi rozszerzyć, ograniczyć lub wyłączyć. Od tej zasady istnieje szereg wyjątków, np. wyłączenie to jest bezskuteczne, jeżeli sprzedawca wadę podstępnie zataił przed kupującym (art. 558 § 2 kc), stosownie zaś do dyspozycji art. 558 § 1 zd. II kc w umowach z udziałem konsumentów ograniczenie lub wyłączenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest dopuszczalne tylko w wypadkach określonych w przepisach szczególnych.

Przepisem szczególnym, dotyczącym wyłączenia odpowiedzialności za wady rzeczy przy komisie sprzedaży, jest art. 770 kc. Stanowi on, że "komisant nie ponosi odpowiedzialności za ukryte wady fizyczne rzeczy, jak również za jej wady prawne, jeżeli przed zawarciem umowy podał to do wiadomości kupującego. Jednakże wyłączenie odpowiedzialności nie dotyczy wad rzeczy, o których komisant wiedział lub z łatwością mógł się dowiedzieć". Wyłączenie odpowiedzialności za wady rzeczy wymienione w tym przepisie jest konsekwencją jednostronnego oświadczenia woli przez komisanta w warunkach w tym przepisie określonych i jest wyłączeniem ustawowym.

Zagadnienia wyłączenia odpowiedzialności z tytułu rękojmi za wady prawne dotyczy również art. 575 kc. Stanowi on, że "jeżeli z powodu wady prawnej rzeczy sprzedanej kupujący jest zmuszony wydać rzecz osobie trzeciej, umowne wyłączenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi nie zwalnia sprzedawcy od obowiązku zwrotu ceny, chyba że nabył rzecz na własne niebezpieczeństwo". Przepis ten dotyczy umownego wyłączenia odpowiedzialności z tytułu rękojmi.

W związku z wadami prawnymi rzeczy przy komisie sprzedaży powstaje problem stosunku art. 770 zd. I kc do art. 575 kc. Z teoretycznego punktu widzenia problem ten nie jest klarowny, albowiem oba te przepisy mają charakter przepisów szczególnych. Za stanowiskiem, że wymieniony w art. 575 kc obowiązek zwrotu ceny nie ma zastosowania w razie wyłączenia odpowiedzialności komisanta na podstawie art. 770 zd. I kc, przemawiają przede wszystkim dwa argumenty: 1) ograniczenie wyłączenia odpowiedzialności za wady prawne rzeczy, w warunkach art. 575 zd. I kc, odnosi się do wyłączenia umownego, zaś w art. 770 zd. I - jest wyłączenie ustawowe, 2) przy komisie sprzedaży kupujący, któremu komisant przed zawarciem umowy oświadczył, że nie ponosi odpowiedzialności za wady prawne rzeczy, nabywa rzecz na własne niebezpieczeństwo (art. 575 in fine kc).

Dlatego w oparciu o lex lata należało przedstawione zagadnienie prawne rozstrzygnąć jak w sentencji uchwały. De lege ferenda zauważyć jednak trzeba, że - przewidziane w art. 770 zd. I kc - wyłączenie odpowiedzialności komisanta z tytułu rękojmi wynikało ze wzmożonej ochrony jednostek gospodarki uspołecznionej, które w okresie centralnego sterowania gospodarką prowadziły - prawie na zasadach wyłączności - komis sprzedaży i komis kupna. Można rozważać zaś, czy w warunkach gospodarki rynkowej unormowanie to jest słuszne. Należy mieć również na uwadze, że art. 575 kc jest wyrazem racji natury moralnej, które powinny odgrywać znaczącą rolę.

Poza zakresem niezbędnych rozważań Sądu Najwyższego przy rozstrzyganiu przedstawionego zagadnienia prawnego pozostają dwie kwestie: a) nieskuteczność wyłączenia odpowiedzialności komisanta, przewidziana w zdaniu drugim art. 770 kc, b) odpowiedzialność komitenta wobec kupującego. Pierwsza z tych kwestii związana jest z oceną twierdzeń stron i materiału dowodowego. Co do drugiej - trzeba zauważyć, że komitenta nie łączy z nabywcą umowny stosunek prawny (art 765 kc) i dlatego jego odpowiedzialność wobec nabywcy z tytułu wady prawnej rzeczy może być konstruowana jedynie na podstawie przepisów o czynach niedozwolonych lub bezpodstawnym wzbogaceniu (por. uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego z dnia 5 czerwca 1981 r. III CZP 27/81 OSNCP 1981/12 poz. 232).

Z powyższych przyczyn i zasad Sąd Najwyższy rozstrzygnął przedstawione zagadnienie prawne jak w sentencji uchwały (art. 391 § 1 kpc oraz art. 13 pkt 4 ustawy z 20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym, Tekst jednolity: Dz. U.  1994 r. Nr 13 poz. 48 ze zm.).


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna i Administracyjna

z dnia 18 listopada 1983 r.

I CR 336/83

1. Do wyłączenia odpowiedzialności komisanta na podstawie art. 770 kc za ukryte wady sprzedanej rzeczy nie wystarcza umieszczenie w lokalu sklepowym odpowiedniego ogłoszenia; skutek taki może mieć jedynie podanie do wiadomości kupującego, że komisant odpowiedzialność swą za takie wady wyłącza, tzn. skierowanie odpowiedniego oświadczenia wprost do kupującego.

2. Gdy chodzi o przedmioty o szczególnej wartości, dalsza przewidziana w art. 770 kc przesłanka wyłączenia odpowiedzialności komisanta za wady ukryte sprzedanej rzeczy, polegająca na tym, że komisant o wadzie nie wiedział i nie mógł z łatwością o niej się dowiedzieć, jest spełniona wtedy, gdy komisant zbadał dostarczony mu przedmiot z udziałem specjalisty; powołanie się na wyniki badania dostarczone przez osobę, która cenny przedmiot oddała do sprzedaży, jest z tego punktu widzenia niewystarczające.

3. Nie stanowi wady ukrytej w rozumieniu art. 770 kc, za którą komisant może wyłączyć swą odpowiedzialność, okoliczność, że kupującemu wydano inną rzecz aniżeli umówiony przedmiot transakcji, np. falsyfikat zamiast oryginału (perły sztuczne zamiast naturalnych); wyłączenie przeto odpowiedzialności komisanta na podstawie art. 770 kc za tego rodzaju "wadę ukrytą" nie jest dopuszczalne.

Uzasadnienie

Powód Maciej G. wytoczył powództwo o zasądzenie od pozwanego Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego w L. kwoty 116.720 zł, podnosząc w uzasadnieniu, że w dniu 24 listopada 1981 r. zakupił w sklepie pozwanego Przedsiębiorstwa sznur pereł kultywowanych za sumę 99.600 zł, które - jak się później okazało - były falsyfikatem; strona pozwana powinna zatem zwrócić mu równowartość pereł (których cena wzrosła w międzyczasie do 116.000 zł) oraz koszty przeprowadzonych wycen w sumie 720 zł.

Wyrokiem z dnia 7 czerwca 1983 r. Sąd Wojewódzki w Lublinie powództwo oddalił. Sąd ten ustalił, co następuje:

W dniu 24 listopada 1981 r. powód dokonał zakupu sznura pereł w sklepie nr 158 należącym do strony pozwanej; koszt zakupu tych pereł wyniósł 99.600 zł. Do rachunku dołączone było świadectwo badania pereł stwierdzające, że są to perły kultywowane (hodowane) w ilości 83 sztuk o wartości 99.600 zł. Perły te oddane zostały do komisu przez M.L. Po kupnie pereł powód powziął wątpliwość co do ich prawdziwości i dokonał ich ponownej oceny w dniu 8 grudnia 1981 r. w Zakładzie Złotniczo-Jubilerskim przy ul. Mejselsa w K., w tym samym, z którego pochodziła pierwotna ocena. Z treści tej opinii wynika, że są to perły hodowane, a ich wartość wynosi 116.000 zł. W jednej i drugiej ocenie podano jednakowo barwę badanych pereł, tj. odcień szary. Powód chciał jeszcze sprawdzić, czy istotnie taka jest wartość pereł, jaką podano w drugiej opinii, i dlatego dokonał powtórnego ich badania w dniu 8 grudnia 1981 r. (a więc tego samego dnia) w Zakładzie Usługowym przy ul. Grzegórzeckiej w K. W świetle tego ostatniego badania perły okazały się naśladownictwem, a nie perłami hodowanymi. Nie podano tu jednak wartości pereł, o którą podobno powodowi chodziło, nie ma też podanej barwy pereł ani ich wymiarów. W dniu 31 lipca 1982 r. oceny pereł dokonał jeszcze raz Urząd Probierczy. Ze świadectwa tego badania wynika, że dostarczone przez powoda perły są imitacją; mają one wymiary 8,25x8,2 mm, są barwy bladoróżowej, a waga całego sznura wynosi 70,573 g, ogólna liczba pereł - 83 sztuki.

W sklepie były wywieszki podające do wiadomości klientów, że za wady ukryte sprzedawanych towarów sklep nie odpowiada.

Mając powyższe ustalenia faktyczne na uwadze, Sąd Wojewódzki uznał przede wszystkim, że w sprawie występują wątpliwości, czy do ocen dokonanych w dniu 6 listopada 1981 r. i w dniu 8 grudnia 1981 r. z jednej strony, a ocen wydanych w dniach 8 grudnia 1981 r. i 9 listopada 1982 r. z drugiej strony zostały przedstawione przez powoda te same perły. Wątpliwości co do tego nasuwają się z tego powodu, że w pierwszych dwu ocenach badane perły określono jako mające odcień szary, w ocenie zaś czwartej kolor ten określono jako bladoróżowy (w ocenie trzeciej kolor w ogóle nie został podany). Po drugie w dwu pierwszych opiniach podano zgodnie rozmiary pereł na 8 mm każda, w opinii zaś czwartej wymiary te wynoszą 8,25x8,2 mm (opinia trzecia danych co do tego nie zawiera).

Wreszcie wymienione opinie podawały inną wagę pereł. Z tych przyczyn zdaniem Sądu Wojewódzkiego "trudno uwierzyć, że do poszczególnych wycen powód przedstawił te same perły". Wprawdzie powód wnosił o powołanie biegłego dla wyjaśnienia tej okoliczności, ale dowodu tego Sąd Wojewódzki nie dopuścił z tej przyczyny, że powództwo podlega oddaleniu z powodu innej podstawy.

Strona pozwana jest zwolniona od odpowiedzialności z mocy art. 770 kc, stosownie do którego komisant nie ponosi odpowiedzialności za ukryte wady fizyczne rzeczy, jeżeli przed zawarciem umowy podał to do wiadomości kupującemu, przy czym wyłączenie odpowiedzialności nie dotyczy wad rzeczy, o których komisant wiedział lub z łatwością mógł się dowiedzieć. Powód bowiem widział wywieszkę zawierającą wyłączenie odpowiedzialności strony pozwanej za wady ukryte sprzedawanych przedmiotów, a stronie pozwanej nie można zarzucić braku staranności, skoro przyjmując perły opierała się na przedstawionej jej ocenie z dnia 6 grudnia 1981 r.

Wymieniony wyżej wyrok zaskarżył powód.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Rewizja trafnie zarzuca, że Sąd Wojewódzki dokonał mylnej wykładni art. 770 kc, przy czym nieprawidłowości tej wykładni wyrażają się w kilku stwierdzeniach:

Po pierwsze nietrafnie Sąd Wojewódzki przyjął, że komisant czyni zadość obowiązkowi podania do wiadomości kupującego, że wyłącza swoją odpowiedzialność z tytułu rękojmi za wady ukryte na podstawie wymienionego przepisu przez umieszczenie w lokalu sklepowym odpowiedniego ogłoszenia. Artykuł 770 kc mówi bowiem o podaniu takiego wyłączenia "do wiadomości" kupującego, a więc o złożeniu oświadczenia odpowiedniej treści skierowanego bezpośrednio do drugiej strony.

Ogłoszenie nie odpowiada tym wymaganiom, zastępuje przeto oświadczenie skierowane do kontrahenta tylko wtedy, gdy szczególny przepis tak stanowi. Za taką wykładnią przemawiają również przesłanki natury społecznej. Między przedsiębiorstwem prowadzącym sklep komisowy a nabywcą będącym przeciętnym konsumentem dóbr sprzedawanych w handlu występuje tak zasadnicza różnica, gdy chodzi o ich sytuację ekonomiczną i możliwości badania wad ukrytych sprzedawanego towaru, że przerzucenie ryzyka nabycia towaru wadliwego na nabywcę może być uznane za usprawiedliwione tylko wtedy, gdy nabywca świadomie to ryzyko na siebie przejmuje, a może to uczynić tylko wtedy, gdy na realnie istniejącą możliwość kupna wadliwego towaru zostanie zwrócona jego uwaga. Tylko taka wykładnia czyni zadość usprawiedliwionej potrzebie ochrony konsumenta.

Po wtóre rewizja trafnie zarzuca, że ocena Sądu pierwszej instancji, iż strona pozwana uczyniła zadość wynikającemu z art. 770 zdanie drugie kc obowiązkowi zbadania dostarczonych do komisu pereł, jest co najmniej przedwczesna. Nie ulega wątpliwości, że co do towarów znajdujących się w oryginalnym opakowaniu i nie należących do przedmiotów o wyjątkowej wartości komisant może się ograniczyć do zewnętrznego ich badania. Gdy jednak chodzi o przedmioty o szczególnej wartości, a do takich niewątpliwie należą kolie oryginalnych pereł, komisant powinien - jeżeli chce skorzystać z możliwości wyłączenia swej odpowiedzialności za wady ukryte sprzedawanego przedmiotu - co najmniej zbadać ten przedmiot z udziałem specjalisty. Oparcie się na badaniu przedstawionym przez komitenta jest w takich wypadkach niewystarczające, gdyż nigdy nie można wyłączyć takiej możliwości, że przedstawione badanie dotyczy innego przedmiotu aniżeli dostarczony do sprzedaży (jak to zresztą samą strona pozwana zarzuca powodowi).

Po trzecie przyjęte przez Sąd Wojewódzki pojęcie wady fizycznej sprzedanej rzeczy w rozumieniu przepisów o rękojmi za takie wady nie jest prawidłowe. Nie sposób mianowicie mówić o takiej wadzie wtedy, gdy kupującemu została wydana rzecz inna aniżeli stanowiąca przedmiot transakcji, w takim bowiem wypadku "wadliwość" wykonania umowy jest dalej idąca aniżeli w wypadku, gdy kupujący otrzymał rzecz, jaką chciał nabyć, a jedynie o zmniejszonej wartości lub użyteczności (art. 556 § 1 kc). Tak jest np. wtedy, gdy kupujący otrzymał rzecz należącą do innego gatunku (elanę zamiast wełny czy kopię zamiast oryginału obrazu). W takich wypadkach przepisy o rękojmi za wady fizyczne sprzedanej rzeczy, wśród nich i art. 770 kc, nie mają w ogóle zastosowania, a nabywca jest chroniony - zależnie od dalszych okoliczności - bądź na podstawie przepisów o błędzie (podstępie), bądź przepisów o nienależytym wykonaniu lub niewykonaniu zobowiązań. Nie powinno ulegać wątpliwości, że z dostarczeniem kupującemu innej rzeczy, aniżeli objęta umową mamy do czynienia w razie sprzedaży falsyfikatu zamiast przedmiotu należącego do cennej biżuterii. Wydając taki falsyfikat, sprzedawca w ogóle nie wywiązuje się z obowiązku dostarczenia sprzedanej, tzn. ustalonej w umowie, rzeczy.

W świetle powyższego (w tym także prawidłowych ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji) należy uznać, że roszczenie powoda jest co do zasady usprawiedliwione, z jednym jednak zastrzeżeniem - o tyle mianowicie, o ile powód rzeczywiście przedstawił - jak twierdzi - do wszystkich badań te same perły, tzn. perły, jakie otrzymał w sklepie pozwanego przedsiębiorstwa, do wszystkich badań, tzn. zarówno do tych, które wskazywały na to, że perły te są oryginalnymi perłami hodowlanymi, jak i tych, które doprowadziły do oceny, że są one falsyfikatem.

Sąd Wojewódzki trafnie zwrócił uwagę, że co do tego występują w sprawie wątpliwości. Nie są to jednak wątpliwości - jakoby to wynikało z oceny zawartej w zaskarżonym wyroku ("trudno uwierzyć") - graniczące z pewnością na niekorzyść powoda. Dlatego konieczne jest ich wyjaśnienie w drodze opinii biegłego, który na podstawie całokształtu materiału dowodowego, a zwłaszcza porównania opisów pereł dokonanych w poszczególnych opiniach, powinien określić, czy powód w każdym wypadku przedstawiał te same perły.

Należy się liczyć z tym, że biegły nie będzie mógł wydać opinii absolutnie pewnej. W takim wypadku obowiązkiem jego będzie wskazanie na to, jaka ocena jest bardziej prawdopodobna i w jakim stopniu. Rzeczą zaś Sądu pierwszej instancji będzie dokonanie na tej podstawie odpowiedniego ustalenia.

Z powyższych powodów Sąd Najwyższy orzekł z mocy art. 388 kpc jak w sentencji.


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Orzeczenie Głównej Komisji Arbitrażowej

z dnia 26 maja 1982 r.

OT-2643/82

Roszczenie komisanta w stosunku do komitenta z tytułu zwrotu wydatków poniesionych za granicą wobec zaspokojenia roszczeń kontrahenta zagranicznego z tytułu wad towaru dostarczonego przez komitenta staje się wymagalne w dacie faktycznego poniesienia tych wydatków przez komisanta, chociażby przed tą datą zobowiązanie komisanta do zaspokojenia roszczeń kontrahenta zagranicznego stwierdzone zostało ugodą lub wyrokiem Sądu Polubownego.


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503


 

Uchwała Sądu Najwyższego - Izba Cywilna i Administracyjna

z dnia 5 czerwca 1981 r.

III CZP 27/81

Do odpowiedzialności komitenta względem nabywcy rzeczy oddanej do sprzedaży komisowej nie mają zastosowania przepisy o odpowiedzialności z tytułu rękojmi za wady fizyczne rzeczy także wtedy, gdy komisant wyłączył swoją odpowiedzialność za te wady na podstawie art. 770 kc.

Uzasadnienie

Przedstawione do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu w trybie art. 391 kpc zagadnienie prawne nasunęło się Sądowi Wojewódzkiemu na tle następującego stanu faktycznego sprawy:

Teresa Z. oddała do komisowej sprzedaży kurtkę skórzaną, której cena została ustalona na 10.000 zł. Sklep komisowej sprzedaży prowadzony był przez Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Handlu Wewnętrznego w Łodzi. W dniu 26 listopada 1979 r. kurtkę nabyła powódka. Przed jej nabyciem została uprzedzona, że komisant nie ponosi odpowiedzialności za ukryte wady fizyczne rzeczy.

Po kilku tygodniach używania kurtki ujawniły się jej istotne wady, mianowicie w okolicy zapięć guzików oraz na rękawach pojawiły się liczne pęknięcia i rozejścia się skóry. Było to następstwem wad skóry (rozrzedzona włóknina). Wady tej nie można było ujawnić przy przyjmowaniu rzeczy do komisowej sprzedaży. W związku z tym powództwo względem Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego uległo oddaleniu (art. 770 kc). Sąd Rejonowy zasądził natomiast na rzecz powódki kwotę 8.500 zł od pozwanej Teresy Ż. (komitenta) na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu (art. 405 kc). Wyrok ten zaskarżyła rewizją(1) pozwana. Sąd Wojewódzki w Łodzi w związku z tą rewizją sformułował przedstawione wyżej zagadnienie prawne, zaznaczając, że skłonny byłby dopatrywać się podstaw do odpowiedzialności komitenta względem nabywcy rzeczy za jej wady fizyczne w przepisach o rękojmi.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Rękojmia za wady fizyczne rzeczy jest szczególnym rodzajem odpowiedzialności cywilnej sprzedawcy względem kupującego. Odpowiedzialność ta wchodzi w rachubę wówczas, gdy sprzedana rzecz posiada wadę zmniejszającą jej wartość lub użyteczność ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub z przeznaczenia rzeczy. Ta szczególna odpowiedzialność jest ściśle związana z charakterem sprzedaży jako umowy wzajemnej, ma charakter obiektywny, a więc opiera się na zasadzie ryzyka. Jakkolwiek zadaniem rękojmi jest wzmożona ochrona kupującego, jednakże ustawodawca w tej kwestii w zasadzie pozostawił stronom swobodę w kształtowaniu wzajemnych praw i obowiązków. W związku z tym przepisy odnoszące się do rękojmi mają charakter dyspozytywny, z wyłączeniem wypadków wyraźnie w ustawie przewidzianych. Stosownie do tego przepis art. 558 § 2 zd. 1 kc przewiduje, że strony mogą odpowiedzialność z tytułu rękojmi rozszerzyć, ograniczyć lub wyłączyć. Od tej zasady jednak istnieje szereg wyjątków. Na przykład wyłączenie to jest bezskuteczne, jeżeli sprzedawca wadę podstępnie zataił przed kupującym (art. 558 § 2 kc). Stosownie zaś do dyspozycji art. 558 § 1 zd. 2 kc nie jest dopuszczalne wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi w stosunkach między jednostkami gospodarki uspołecznionej, chyba że przepis szczególny na to pozwala. Takim szczególnym przepisem dopuszczającym wyłączenie odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu rękojmi jest umowa sprzedaży zawarta przez komisanta (art. 770 kc), i to także w sytuacji, gdy komisantem jest jednostka gospodarki uspołecznionej. Przepis ten bowiem odnosi się do wszystkich jednostek prowadzących sprzedaż komisową.

Stosownie do treści art. 765 kc przez umowę komisu przyjmujący zlecenie (komisant) zobowiązuje się za wynagrodzeniem (prowizja) w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa do kupna lub sprzedaży rzeczy ruchomych na rachunek dającego zlecenie (komitenta), lecz w imienin własnym. Umowa komisu jest szczególnym rodzajem zlecenia, a od zwykłego zlecenia różni ją to, że jej przedmiotem może być tylko sprzedaż lub kupno rzeczy ruchomych.

Roszczenia z tytułu rękojmi są uprawnieniami typu obligacyjnego wynikającymi ze stosunku obligacyjnego, nie zaś uprawnieniami rzeczowymi wynikającymi ze stosunku rzeczowego. Oznacza to, że przy umowie kupna-sprzedaży uprawnienia w zakresie rękojmi powstają po stronie kupującego w stosunku do sprzedawcy, nie zaś w stosunku do innej osoby, a w szczególności w stosunku do komitenta. Przy komisie stronami umowy są nabywca oraz komisant. W umowie tej nie uczestniczy komitent, który zostaje oddzielony od nabywcy przez komisanta. W umowie tej - jak to już wyżej zostało podkreślone - komisant działa w imieniu własnym (art. 765 kc). Z tego właśnie powodu między nabywcą a komitentem nie mogą powstać żadne roszczenia z tytułu rękojmi, te dwie osoby bowiem zostały oddzielone od siebie osobą komisanta działającego w imieniu własnym, nie zaś w imieniu komitenta.

Skoro zatem odpowiedzialność z tytułu rękojmi może powstać tylko między stronami umowy kupna-sprzedaży, przy umowie sprzedaży komisowej zaś umowa ta dochodzi do skutku między nabywcą a komisantem, przeto już ta okoliczność wyłącza możliwość rozważania odpowiedzialności komitenta za wady fizyczne rzeczy na podstawie przepisów o rękojmi. Nie oznacza to jednak, że komitent nigdy nie ponosi odpowiedzialności względem nabywcy rzeczy. Odpowiedzialność ta nie może być wprawdzie oparta na przepisach o rękojmi, jednakowoż może wchodzić w grę na podstawie przepisów o czynach niedozwolonych, a nawet bezpodstawnego wzbogacenia. Zagadnienie to wykracza jednak poza zakres wyznaczony pytaniem Sądu Wojewódzkiego.

Z przytoczonych względów udzielono odpowiedzi jak w sentencji uchwały.


 


RADCA PRAWNY
Obsługa prawna firm

tel. 503-300-503